Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
porwania?—Pracownicafundacjipodkreśliłasłowo
„domniemanego”,aJadwigapoczuła,jaknarastawniej
irytacja.
—„Żebystwierdzićporwanie,musząbyćtwarde
dowody.Wtymprzypadkutakowychniema”.Mniesię
wydaje,żeonipoprostumająmniegdzieś.Mnieimoją
córkę!—Ażpoczerwieniałanatwarzy.
—WPolscezdomówuciekajątysiącenastolatków.
Takajestsmutnaprawda.
—Amelianieuciekła!—Jadwigatraciłapanowanienad
sobą.
—Jestpanitegopewna?
Oczywiście,żeniebyłapewna.
—Dzwoniłdopaństwajakiśmłodymężczyzna,który
zapewnił,żezcórkąjestwszystkowporządku.Gdyby
jąporwał,żądałbyokupu.
PocholeręJadwigawspominałaotymtelefonie?Teraz
sięgouczepią.
—Tenchłopakmógłpowiedziećcokolwiek.
—Mógł,alegdybyjąporwał,żądałbyokupu.
—Tasprawaśmierdzi.
—Ucieczkizazwyczajsąśmierdzące.
Jadwigapoczuła,żezłośćustępuje,zamiasttegodopadł
jąprzeraźliwysmutek.
—Czyktośodpaństwamógłbyprzyjśćizobaczyćjej
pokój?Możeznajdzieciejakieśślady,które
myprzeoczyliśmy.
—Wiepani,mynieprzychodzimydodomów…
—Dojasnejcholery!—Jadwigauderzyłaotwartądłonią
wblatstołu.—Tocorobicie?Aniwy,anipolicja…Nikt
niechcenampomóc.
KobietaniezareagowałanawybuchpaniKowalikowej.