Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
więcMiśkamusiałazająćsięmalutkimwówczasbratem,
Bartkiem.Ichtato,wolnystrzelec,pojawiałsięiznikał.
Niebyłtotyp,naktóregomożnabyłoliczyć.
Spojrzałanakilkadorodnychkrzakówróż.Wtymroku
nadwyrazobrodziły,krzewyuginałysięodciężaru
kwiatów.Wzięłasekatoriucięłakilkanaściegałązek,
którechciaławstawićdowazonów,bywewnętrzu
pensjonaturoztaczałsięichsłodkizapach.
Budzikdzwoniłcodziennieogodziniepiątejtrzydzieści.
Czasamikorciłoją,żebygorozwalić.Odkilkumiesięcy
brakowałojejsnu.Niemiałaprawanarzekać,
borezerwacjewpensjonaciebyłyzaplanowanezgóry
nakolejnetygodnie,aleczasamipoprostuchciałaby
odpocząć.Dnizlewałyjejsięwjedno.
TakżewtenśrodowyporanekMichalinaobudziłasię
niewyspana.Przezkilkachwilsiedziałabezruchu
nałóżku,nimwkońcuwstała.Założywszyszlafrok,poszła
dołazienki.Wzięłaszybkiprysznic,potemwypiłamocną
kawęiprzygotowałaśniadaniedlaośmiuosób.Następnie
jakzwykleposzłado„CynamonowychSerc”,gdzie
czekałynaniązapakowanewpudełkorogaliki.Ucałowała
babcięwpoliczek.
Kiedywróciładodomu,gościejedlijużśniadanie.
Wyłożyłanatalerzrogalikiipostawiłanaśrodkustołu
wrazzdomowąkonfiturą.Prezentowałysięniezwykle
apetycznie,kuszączłocistąskórkąiaromatem.Michalinie
bardzozależało,byprzybyszezróżnychzakątkówPolski
dobrzesięuniejczuli,anicniepoprawiałokwaśnego
zranahumorutak,jakwypiekibabciZosi.
Dalszaczęśćdnianieprzyniosłażadnychniespodzianek.
PośniadaniuMiśkapozmywałairównodwiegodziny
przedporąobiadowązrobiłazakupy.Ugotowałabotwinkę,