Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Nie.Znaszychrzeczynicprzecieniezostało.
PrzywiozłemjązCharbinaniewiedząc,cowiozę.Ojciec
kazał,żebymprzedwyjazdemzabrałsprawunkidladomu.
Jakzwykle...Trochęsiędomyślałem,bomiprzyrzekł
pełnyekwipunekpomaturze.Ja,widzipan,strzelam
oddzieciństwa,wtajdzechowany...
–Widziałem,widziałem...Piękniestrzelasz,dajBoże
każdemu.Awięcpobiegłeśzatropem?
–Tak.Dziesięciuichbyło.DziesięciuJapończyków.
–Mandżurówchyba?
–Nie,butymielijapońskie.Zresztąznalazłemstrzępy
mundurutegożołnierza,któregotygrysporwał,iten
dowód.
Podałblaszkęzrzemyczkiem.
Ałsufjewobejrzał,obróciłwręku.
–Siedemsettrzydzieścijeden...Jakaśjednostka,ale
jakaigdziestacjonuje?Wkażdymrazieważna
wskazówka.Schowaj.Noicodalej?
–Znalazłemmatkę.Postrzelilijąprzyucieczce.
–Czymówiłaco?
–Niewiele.Byłajużnieprzytomna.Żebymsięratował,
mówiła,żebymgdzieśuciekł,iojakichśszczurach,iże
Bagornynaprowadził.
–Och,tozaczynabyćciekawe!Bagorny?
–ZBagornym,widzipan,ojciecbyłkiedyśnazesłaniu.
Bardzosięprzyjaźnili,choćonbyłgrubomłodszyodojca.
Dziękipomocyojcanawiałzzesłania.Jakiśbolszewik,
dokładnieniewiem.
–Tensam.Patrzcie,cozaswołocz!
–Znagopan?
–Ba!Studiowaliśmyrazem.Ja,wiesz,niezawsze