Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WTEDY
(listopad2009)
Dankawiedziała,żewtakichchwilachniemożnapoddaćsię
emocjom,leczniemogłaprzestaćmyśleć,oArturze,oJakubie,
omamiepłaczącejdosłuchawki,otatusiuwtrumnie,oAniDębiak
(poślubienazywałasięKowalczyk,aledlaniejzawszepozostałaAnią
Dębiak,kiedypatrzyłananagrobek,nazwiskojejniepasowało).
Biedny,biednyArtur!Boże!Zuzanna!Pogotowiezarazbędzie.
Cudasięzdarzają,pewnieuratująArtura.Byłocośtakiegojak
śmierćkliniczna,ludziewracalizzaświatów,czytałakiedyśotym
wprzychodni,czekałazDawidemnabilanszdrowiaczterolatka,
potemzainteresowałocośinnego,niedokończyła.
TużzadrzwiamiHnatównatknęłasięnazapłakanegoJakuba.
Twarzmiałspuchniętą,trząsłsię.Widziałasznytynajegorękach,
strasznetowszystko,straszne,jaktakmożnasobienożemczytam
żyletkąposkórze.
Arturnieżyje!Krzysztofateżniema,możejemuteżcośsię
stało?!Wybiegł,niemago,możenieżyje,Arturnieżyje,Krzysztof…
Wiedziała,żemusibyćstanowcza,jakwtedy,gdyEwa
histeryzowała,gdyDawidkrzyczał,dziecitrzebapoprostu
przekrzyczeć.
Cichobądź!Skuliłsię,jakbymiałagouderzyć,patrzyłnanią
załzawionymioczami.Krzysztofjestcały,siedziunas.Stój
tuiczekaj!Maszsięstądnieruszać!Pogotowiezarazbędzie.
Poszładosypialni,przystanęłanaprogu.Jezu!Arturleżał
nałóżku,wyglądał,jakbyspał,Zuzannaklęczałaobokzgłowąnajego
piersiach.Przydrzwiachkuliłysięspłakanedziewczynki.Znalazłysię
przyniej.Dusiłysięodpłaczu.Biedactwa,kochanemaleństwa!
Ciocia!