Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dużejwyobraźni,byprzewidziećdalszewydarzenia.
Kiedypierwszekamienieiżelaznemutryuderzyły
zgłośnymchrzęstemotarczepolicjantów,poczęłam
wycofywaćsię,ograniczającswójdalszyudział
wwydarzeniachdowykonaniazoddaliseriizdjęć.Tego
typudziennikarstwoniebyłonigdymojądomeną.
Zawszeuważałam,żezdobyciezdjęciazpierwszejlinii
frontuniejestwarteryzyka,jakienieodłączniesię
ztymwiąże.Amożetomojadelikatna,kobiecanatura
powstrzymywałamnieprzedobecnościąwpobliżutak
brutalnychwydarzeń...
Wkrótcemojeobawypotwierdziłysię.Usłyszałam
głuchyodgłoswystrzałówzgranatnikówapochwili
wiatrprzywiałwońgazułzawiącego.Zdaleka
widziałamlatającewobydwukierunkachpuszki,
znacząceswójlotsmugamigazu.Znówzwróciłam
uwagęnasiłękrasnoludów,którzybezproblemów
odrzucaligranatyłzawiącenaodległośćzjakiego
wystrzeliwałajewcześniejpolicja.Gdzieśzboku
dostrzegłamjakąśkotłowaninę,widaćgrupa
agresywnychmężczyznzdecydowałasięzaatakować
bezpośredniodemonstrację.Ujrzałampodjeżdżający
dobarierekpojazdopancerzonyiusłyszałamsyk
pracującejarmatkiwodnej,zamocowanejnagórze
pojazdu.Topolicjasilnymstrumieniempolewała
zarównoludzijakikrasnoludów.Widząc,żerozpoczyna
sięregularnabitwa,zaczęłamodchodzić,aodgłos
wystrzałówzbronigładkolufowejtylkoskłoniłmnie
doprzyspieszeniakrokuiopuszczenianiebezpiecznego
terenu.