Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PiotrMrokRW2010
Lubelskamaskarakotempodwórkowym
-Poco?-wyszeptał.-Wytłumaczyszmi?Itaknaszabiją.
Nadalniespuszczałwzrokuześciany.Zkażdąchwiląjegopodbródekcoraz
bardziejdrżał.Jeszczenigdyniewidziałem,żebypłakał.
-Niezabijemyżadnegozwas-zapewniłaMaria.-Maciemojesłowo.
Jesteściebezpieczni.
-Powiedzcietotymludziomzrestauracji.-Marekprzymknąłoczyiukrył
twarzwdłoniach.
-Widziałemkiedyśtakifilm:psychopatazwiązałofiarę,którejzachwilęmiał
zrobićnażywcaniepotrzebnąoperację-wtrąciłTom.-Inimwbiłbiedakowiskalpel
wmostek,mówił:jużjesteśbezpieczny,ciii...
-Tom,zamknijsię.Andrzej,przestańrechotać.Niejesteściewprzedszkolu.
-Tak,psepani-odpowiedziałTom.
-Widzieliśmywaszetwarze,niemożecienaszostawićprzyżyciu.Przecieżto
oczywiste-kontynuowałMarek.
-Tobezznaczenia,uwierzcie-przekonywałaMaria.-Itakniktnasnigdynie
znajdzie.Przecieżjużwiesz,Dariuszu,kimjesteśmy?
Położyłaswąkościstądłońnastole.Naserdecznympalcutkwiłdużysygnet
zbursztynowymoczkiemwkształciekrzyża.Zamiastnajmniejszegopalcasterczał
zabliźnionykikut.
-Tak,siostroMario-odparłem,niecałkiemwierzącwto,conagledomnie
dotarło.
Wstresietrudnojestdodaćdwadodwóch.Natomiastnaspokojniewynikmoże
wprawićwzdumienie.Takjakmniewprawił.Oczywiściewniosekjużwcześniej
kołatałmisięgdzieśnaobrzeżachświadomości,aledopieroterazwypłynąłjak
kolczastaminazczasówdrugiejwojnyświatowej,mrożąckrewwżyłach.
-Wmordęjeża-wyszeptałem-to...ty,wy,on.
29