Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PiotrMrokRW2010
Lubelskamaskarakotempodwórkowym
-Tak-odparłTomStone.-Tojestpoprawnaodpowiedź.Głównanagroda
wędrujedoDarkaKamińskiego.Jestniąkorespondencyjnykursszydełkowaniana
elektrycznychdrutach,podnapięciemoczywiście.
-Aleprzecieżto...niemożliwe-zauważyłem.Łyżkawypadłamizdłoni.Maź
ochlapałablatstołu.
-Ktośkiedyśpowiedział,żeniemarzeczyniemożliwych.Brzmiznajomo?
-zapytałAndrzejBogusz.
-Totakametafora,przecieżpewneprawafizyki,chemii-próbowałemza
wszelkącenęuratowaćzdrowyrozsądek.
-Naprawdę?-głosdobiegałzkąta,akonkretniezłóżka,naktórymsiedział
HansAnkeriwyglądałjaknowonarodzony.Tylkopoplamionakoszulaoraz
poszarpanespodnieprzypominałyowalcezKingKongiem,którąstoczyłiprzegrał
zkretesem.
-Nie,nie,nie,tojakiśchoryżart,albosen.Otak,sen,dokładnie,cozaulga.
-Zaśmiałemsięsztucznie.-Cozakoszmar,uff,ajajużnaseriomyślałem,żetu
wykituję.Teraztylkowystarczysięobudzić.Zarazzadzwonibudzikitowszystko
zniknie.Mamnadzieję,żenicniebędępamiętał,botakiszajspotrafinieźle
namieszaćwczaszce,nawetgdyjestnieprawdziwy.
-Młody,oczymtymówisz?-zaniepokoiłsięMarek.
-Tosen,brachu.Oni,tachata,całetoporwanie,trupywrestauracji,anawetty.
Towszystkozłysen.Rozumiesz?Wow.Ależmiulżyło.-Uniosłemdłoniewgeście
triumfu.-Yeah,cozaemocje.
-Darku,muszęcięzmartwić,aleniewydajemisię-zauważyłMarek.-To
wszystkojestbardzorealne,słyszęswojemyśli,pamiętamrzeczy,októrychraczej
niemaszpojęcia.Twojateorianietrzymasiękupy.
-Twójbratmarację-wtrąciłaMaria,awłaściwiesiostraMariaClemence
zzakonuPallotynek.-Toniejestsen.
30