Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
atrakcji.
Popierwsze,wszystkimcośsięstałoizamiastsię
wygłupiać,ganiaćiwrzeszczeć,czylirobićto,cozwykle
robiąuczniowie,kiedynauczycielniepatrzywichstronę,
każdąprzerwęspędzalinapodłodzepodścianą.Zamiast
gadać,gapilisięwteswojetelefony,niektórzy
nadodatekzesłuchawkamiwuszach,iklikali
wkomunikatory.
Podrugie,wśródtychwszystkichznaleźlisięteż
ZmyłkaiTomek.Tyleżeoninieusiedliwrządkujak
reszta.Zamiasttegowcisnęlisięwkątzakaloryferem,
gdziemieściłosięconajwyżejpółtoraczłowieka
rozmiarówstandardowych.Rozmawialioczymś
półszeptem,jakbyświatapozatymswoimkątemnie
widzieli.Asiedzielitakblisko,zetknięcigłowami,
żegdybynieróżnicakolorów,niedałobysięokreślić,
gdziekończysięZmyłka,azaczynaTomek.Dotego
chłopakzamieniłwygodnedresynadżinsyipstrokatą
koszulęwkratęiwtymnowymstrojuwydawałsięjakiś
takichudszyi…idoroślejszy.Ichybasiędzisiajuczesał?
Zmyłkanadalbyłaobłędniekolorowa,jaktoZmyłka,
alewtrakcieferiiobcięławłosyizamiastrudychpukli
zaplecionychwwarkoczemiałanagłowieburzęloczków.
Żyłyterazwłasnymżyciem,sterczącnawszystkiestrony
jużcałkiemnaprzekórgrzebieniowiczyczapce.
Nadodatektojeszczewcaleniebyłkoniec
przykrości!
Tegodnianaostatniejgodzinielekcyjnejmieli
matematykęzCebulonem,którywkroczyłdosalirówno
zdzwonkiemcałynagranatowo,odstópdo…nie