Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Luprzeszłaprzezsalon,włączającmuzykę,podrodzezapaliła
dużąświeczkę,bardziejszerokąniżwysoką,ipochwilipomieszkaniu
rozszedłsięzapachdrzewasandałowegoikwiatupomarańczy.
Tak…mruknęłaBo,upijającsporyłykwina.Tolubię.Wino,
świeceimojaprzyjaciółka,któraterazbędzieopowiadać,dlaczego
trzebaprzytulaćsiędodrzew,abypotemmócnormalniefunkcjonować
paplałaBo,przeciągającsylaby.
Luprzysiadłanaoparciufotela,przeczesałarękąwłosy,postarała
rzucićnaBojednozeswychmorderczychspojrzeń.
Och,jestemtaaakamałapodtwymmiażdżącymspojrzeniem.
Bowybuchnęłaśmiechem.
Wy,lekarzezaczęłaLuawszczególnościciodgłowy,
uważacie,żepozjadaliściewszystkierozumy.Boznaciefachową
literaturę,bonakażdezjawiskomacieswojąnazwę,bowszystko
dasięnaukowookreślić,zbadać,zmierzyć,sklasyfikować,zapisać
iodłożyćnapółkędlaprzyszłychpokoleńtwardogłowych,żebysięjuż
niemusieliwysilać.
LuwyciągnęłarękęzpalcemwskazującymwycelowanymwBo.
Przytymprzechyliłasiętakmocnowjejstronę,żeBomiaławrażenie,
zawartośćkieliszkaLuwylądujezaraznajejjasnymswetrze.
Otóżnie,mojapanimądralino.Robięteraztekstoczymś
zupełnieinnym.Zupełnieniepojętym,niedoogarnięcia,jaknawasze
ogromneumysły,botojestpostokroćpotężniejsze.Cotam
postokroć,potysiąckroć,amożeimilionkroć.
Milionkroć?Bozaczynałasiędobrzebawić.TeorieLubawiły
dołez.Zakażdymrazem,gdypojawiałsięnowytekst
dotłumaczenia,Lustarałasięprzekonaćcałyświatdozawartych
wnimteorii.Cowięcej,zazwyczajbyłytoteorienowetylkodlasamej
Lu,cododawałosprawieelementukuriozalności.Zaskoczenie
Luzakażdymrazembyłoszczere,atymsamymbezcenne.