Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Wiem,żewiesz.–Bopodniosłagłos,trochęniepotrzebnie,
cozresztązkonsternacjązauważyła.–Tylkoproblempoleganatym,
żejasięnieczujęztymdobrze.
–Wjakimsensienieczujeszsięztymdobrze?Tozacznijchodzić,
możepoczujeszsięlepiej.Jeślijachodzędolasu,totyzacznijchodzić
dokościoła.Każdypotrzebujejakiegośmiejsca,gdziemożepójść,gdy
mapotrzebę.
Boprzewróciłaoczami,najlepiejzakończyłabytęrozmowę
izmieniłatemat,alenaglepoczułapotrzebęwyrzuceniazsiebietej
grudy,któragdzieśwgardlestałajejodlat.
–Wieszco,Lu,nieupraszczajmyażtakbardzo.Sękwtym,
żejanieczujępotrzebychodzeniaconiedzielędokościoła.Natomiast
gdzieśwśrodkumamzakorzenionejeszczezdzieciństwa–towiem
iniepotrzebujępsychoanalizy,abytostwierdzićnamilionkroć
–żekażdykatolikpowinienwniedzielęchodzićdokościoła.Tak
nakazująprzykazania,czylinormy.Inajgorszejestto,żewykonujemy
tenormybezsłowasprzeciwu,bezudziałumózgu,bo„takjużjest”.
Zmuszamyswojedzieci,abypodporządkowałysięnormom,bo„tak
mabyć”.Awłasneja,własnezdanie,przemyślenia,odczucia?Jakijest
pożytekzkogoś,ktopodporządkowujesięnormom„botakmabyć”?
Jajestemtegoprzykładem.Dlategonatwojepytanie,czywierzę,
zamiastlogicznieciodpowiedzieć,żeprawdopodobnietak,
tojacistajęokoniem,bomamgdzieśtamgłębokozapisanykod,jak
byćpowinno,jaksiętegoodemniewymaga.Wchwili,gdytegonie
robię,tworzysiępoczuciewiny,którewpędzamniewstres,błędne
koło,wyrzutysumienia,coprzekładasięnawszystkieinne
aktywności.Podświadomie,oczywiście.
Lusiedziałazotwartymiustami.TakiegopotokusłówzustBonie
usłyszałachybajeszczenigdy.Zaczęłasięzastanawiać,jak
tobywyglądałowszpitalu,gdybynaprzykładnawiedzonypacjent
nastąpiłBonaodcisk,poruszająckwestiewiaryczyjakieśinne