Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Muszla
Sylvieczułaruchypięciomiesięcznegopłoduizapachperfum.
Odłożyłakatalogwypełnionyzdjęciaminadludzkopięknychkobiet
imężczyzn,obejmującychsięnamorskiejplaży.Zbytdużooczu,
wyszczerzonychzębów,dziąseł.SpojrzałanaMartina.Siedziałobok
niej,staranniekartkowałbroszuręzfotografiami,naktórych
uśmiechnięciludziezakładalikamizelkiratunkoweiposłusznie
opuszczalipłonącykadłubsamolotu,którycorazbardziejzanurzałsię
podpowierzchnięmorza.Wprzejściupomiędzyrzędamisiedzeńdwie
kobietywsłużbowychmundurachmechanicznieodgrywałyspektakl
przedsetkąobojętnychtwarzy:zesfatygowanychtorebwyciągałypasy
bezpieczeństwa,wężyk,ustnikmaskitlenowej.Zeznudzonymiminami
składałyirozkładałyramiona,wskazywaływyjściaewakuacyjne.
Wyglądałyjakporzuconetancerkizklipujakiejśdawnozapomnianej
kapelidisco.Pasażerowietępoobserwowaliichruchy.Niektórzybyli
napokładziesamolotuporazpierwszywżyciu,cieszylisięzwakacji
kupionychwpromocjinakonieclataemocjonowalisięmyślą,
żezobacząmorze,ijednocześniedrżelizestrachu.
Sylvieniemyślałaterazograwitacji,leczoperfumach,którekupił
jejMartinwsklepiebezcłowymwhaliodlotów.Małaniespodzianka.
Duszącawońciążyłajejnaramionachniczymbalegzotycznego
drewna.JakzdrewniałeramięMartina,zktóregokurczowegouścisku
jużsięniewydostanie.Przezpowłokębrzuchaczułanadłonidrobne
kopnięcia,wdychałazapachperfum,rozglądałasięwokół,czekała.
Oczekiwaładziecka.Martinprzyszpiliłtymdzieckiemdoswojego
życiajakjakiegośegzotycznegoowada.JeszczepółrokutemuSylvie
byłazdecydowanaodejśćodMartina,każdegodniaprzygotowywała
siędotego,jużprawiemupowiedziała,alepoktórejśszczególnie