Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Evženbrałniedawnoudziałwjakiejśwystawiezbiorowej
wCzeskichBudziejowicach,naktórejwisiałydwajegoobrazy.Kiedy
wystawasięskończyła,przymocowałjedobagażnikadachowego
swojejstarejskody,ijeżeliotochodzi,przymocowałjerewelacyjnie,
alejużmniejrewelacyjnieprzymocowałsambagażnik,bopopowrocie
doPragizkonsternacjązastałgołydachswojejfavoritki.Wrócił
samątrasądosamychBudziejowic,przezcałądrogępilnującprawej
strony,zpowrotemtosamo,alenic,nigdzienajmniejszegośladujego
dzieł,więckiedypozrobieniuczteryrazyzrzęduidentycznejtrasy
wróciłdodomu,dokładnieprzemyślałsprawę,usiadłinapisał
ogłoszenie,którenazajutrzdałdogazetyiktórebrzmiało:Szukam
bagażnikadachowegozdwomaobrazami!!!,naktóre,masię
rozumieć,niktnigdynieodpowiedział.Mówięwamtotylkopoto,
żebyściemieliwzględnewyobrażenie,wjakisposóbrozumujeczasami
mójsześćdziesięcioletniprzyjacielEvžen.Charakteryzujągojeszcze
dwierzeczy.WojskowakurtkamodelM65wzórRegimentiwiecznie
posępnamina.Anijednego,anidrugiegoprawienigdyniezmienia.
Byćmożenawettakśpi.
Czołem,Evža!przysiadamsię.Evžensiedzizokularami
naczubkuswojegomasywnego,delikatniepokrytegopuszkiemnosa
iwlepiawzrokwleżącąprzednimkrzyżówkę.
Mówię,czołem,stary...
Czeeść...wzdychaEvžen.Františekbezsłowaprzynosidużego
pilznera,niedającmirachunku.
Samniewiem,dlaczegotorobiiconimkieruje,alezawsze
kładzieprzedemnąrachunek,dopierokiedypijędrugiepiwo,nigdy
przypierwszym.KątemokapatrzęnarachunekEvžena,alekarteczka
jest,jakzwykle,odwrócona.Żebymniewiedział.Żebyniktnie
wiedział.Evženobsesyjniechroniswojąprywatność.Bioręłyka,
grzbietemdłoniwycieramodrobinępiany,którazostałaminabrodzie,
imówię: