Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Chwyciłabluzkęispodnie,apotemszybkoposzła
dokuchni.Trzęsłasięzestrachuizdenerwowania,nie
mogłatrafićwrękawbluzki…Wreszciesięudało,zdjęła
więckluczezwieszakaikilkarazyodetchnęłagłęboko.
Wróciładopokoju.Mężczyźnistaliwmilczeniu,mierząc
sięwrogimispojrzeniami.
–Proszę.–Podałachłopakowijegowłasność.–Atodla
ciebie–rzuciławkierunkuRyśkadrugipękkluczy.
–Niewygłupiajsię!–zaprotestował.
–Tojajużspadam–zprzekąsemwtrąciłsięchłopak.
–Poczekaj!Idęztobą–szybkopowiedziałaJagoda.
Zabrałatorbęiwyszła,zostawiającwściekłegoRyśka
wZłotejRybce.
***
–Dzięki,uratowałeśmnie.–Ledwiemogładotrzymać
mukroku.
–Niemazaco.Żadnamojazasługa,poprostu
przypadek.
–Takczyinaczej,pomogłeśmiwyrwaćsięzeszponów
tegozboczeńca.–Każdykrokpowodowałból,ale
zawszelkącenęstarałasięnadążyćzachłopakiem.
–Powiedziałem:niemasprawy.Wyrwałaśsięifajnie.
Idźwięcswojądrogą,ajawrócędodomu.
–Jasne–zgodziłasię.–Tylkopozwólmipójśćzesobą
jeszczekawałek.Bojęsię,żetamtenmożemnieszukać…
–mówiłaprawdę,byłaprzerażona.
Zerknąłnaniąspodoka.
–Dobra,niechbędzie–zgodziłsię.
Szliwmilczeniu.WpewnejchwiliJagodapoczuła,żenie
daradyzrobićanijednegokrokuwięcej.Stanęławięc.
Ontakżesięzatrzymał.
–Cosięstało?–zapytał.
–Nic.Pomyślałam,żejużmogęcięuwolnićodswojego
towarzystwa.–Starałasiępowstrzymaćgrymasbólu.