Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Normalne.Breloczekzkotwicą.Mówicitocoś?
Chwyciłsięzakieszeń.
Tooddomupowiedział.Nawetniezauważyłem,
żeichniemam.
doodbioruwbarzepoinformowała.
Niemogłaśprzynieść?
Uważasz,żezasłużyłeśnaprzysługę?zapytała,
patrzącmuprostowoczyZresztąmówiłam,żewcale
niezamierzałamtuprzychodzić.Iniemiałampojęcia,
żetucięspotkamskłamała.Dobranoc.
Nieodpowiedział.
Gbur!pomyślała,wychodzączMazurskiegoLata.
***
Popowrociewzięłapryszniciowiniętawręcznikusiadła
nabrzegułóżka.Starałasięrozczesaćmokrewłosy
ijednocześnieutrzymaćrównowagęnasfatygowanym
meblu.Łatwiejbyłobytozrobić,stojąc,alenaprawdę
ledwietrzymałasięnanogach.Toczyławięcuparcie
nierównąwalkę,wreszcieodrzuciłaostatnikosmyk
naplecy.
Piękniewyglądasz.Rysiekstałwdrzwiachpokoiku,
opartyoframugędrzwi,zrękamiwkieszeniachczarnych
dresowychspodni.
Coszefturobi?zerwałasięnarównenogiizłapała
rękamizabrzegręcznika,żebynieopadł.
Dajjużspokójztymszefemuśmiechnąłsię
mężczyzna.Mówmipoimieniu,wkońcuzakilkadni
będzieszmojąprawąręką.Zmierzyłspojrzeniem
ipokiwałzuznaniemgłową.
Jagodaczułasięniezręcznie,ajegotaksującywzrok
wzbudziłwniejniepokój.
Wyjdź,proszę,muszęsięubraćpowiedziała,starając
się,żebyjejgłosbrzmiałpewnie.
Nieprzesadzaj,myślisz,żejakobietyniewidziałem?