Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pomocy!Śmiałamsiępodnosem,chociażpróbowałamudawać
przerażoną.Niechciałampopsućzabawy.
Tobędzieciekawapodróżwestchnąłtenwyższy.
Wkońcujedenznichniewytrzymałicichosięzaśmiał.Drugi
założyłmiczarnyworeknagłowęisamochódruszył.
Alejesteścieprofesjonalnioceniłam,kiedywreszcietrochęsię
uspokoiłam.
Wiesz,dokądjedziemy?Tenodworkabrzmiałnanieco
zaskoczonego.
Niemampojęcia,takstraszniesięboję!Znówpróbowałam
udawaćprzerażoną.Niestetywmojejgłowiebrzmiałotolepiejniż
wrzeczywistości.Mężczyźniroześmialisięgłośno.Nawetkierowca,
którydotądmilczał,śmiałsiędorozpuku.
Niewiem,laska,ococichodzi,alejużcięlubiędodał.
Młody,włączcośfajnego,będziesięprzyjemniejjechaćrzucił
dokierowcyiposekundzieusłyszałamznówjakieśklubowebity.
Skłamałabym,mówiąc,żeniebyłofajnie.Czułamsięfantastycznie
zaciekawionaipodekscytowanatym,comojeprzyjaciółkiwymyśliły.
Całyczaszachodziłamwgłowę,gdzieoneznalazłytakąprofesjonalną
firmę.
Macietumożejakiśbarek?Napiłabymsięjeszczespytałam,
poczymwedleżyczeniadostałamdorękicośmetalowego.
Pokształcieobstawiałam,żebyłatopiersiówka.Bezoporuwypiłam
kilkałyków,apochwilidokończyłamresztę.Samaniewiem,
comiodbiłobyłamwystarczającopijana,gdywsiadałamdotego
auta,jednakadrenalinarobiłaswoje.
Jechaliśmyniedłużejniżpółgodziny.Musieliśmybyćnadal
wWarszawiealbonaprzedmieściach.Podrodzeplotłamjakieśtotalne