Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
SOBOTA,1III1997R.
2
KomisarzMarekBondyswstałskoroświt,jaktozwykleczynił.Piąta
trzydzieścistanowiładlaczterdziestotrzylatkaoptymalnąporę,aby
rozpocząćkolejnydzień,aprawiesześćprzespanychgodzin
wzupełnościwystarczałodoregeneracjimózguicałegoorganizmu.
Kiedynieszedłdopracy,porankizawszewyglądałytaksamo.
Właściwiekiedyjechałnakomendę,teżniczymsięnieróżniły–może
zwyjątkiembrakuśniadaniawdomu.
WziąłszybkipryszniciwyszedłzKodeksem–biało-czarnym
mieszańcemwtypiebordercollie.Spacerując,obserwował,jakjego
miastobudzisięzesnu.Lubiłtenwidok,ajeślimiałbywybór
imógłbyzamieszkaćwjakimkolwiekmieścienaświecie,itak
wybrałbyBydgoszcz.Czułsiętakzwiązanyzeswoimmiastem,jak
możnasięczućzkobietąwzwiązkuzwieloletnimstażem.Nie
idealizowałBydgoszczy–zbytdługoizbytdobrzesięznali.Wiedział,
jakiemiaławady,irytowałago,nawetdoprowadzaładoszału,
amomentamijejzwyczajnienierozumiał,alenadaljąkochałichciał
tutajmieszkać.WWarszawiesąkorki,wkażdymwiększymmieście
cenysąwyższe,aodległościwiększe.Zkoleiwładnychmiastach
turyściplącząsiępodnogamiiniemagdziezaparkowaćwcentrum,
wmałychmiejscowościachzkoleiniemawystarczającejinfrastruktury
izkażdąpierdołątrzebajechaćdowiększegomiasta.
ABydgoszcz?KrólowaKujaw(coprawdapołożonanagranicy
KujawiPomorza,aleitakzwykłjątaknazywać)stanowiładoskonałą
równowagęorazidealnedlaniegomiejscedożycia.Niezaduża,nie
zamała,beztłumuturystów,alewystarczającorozwinięta
przemysłowo.Anadewszystkojego.Czasamimiałwrażenie,
żetomiastowybierasobiemieszkańców,anienaodwrót.Ichociaż
wiedział,żetoirracjonalne,czuł,żewjakiśdziwny,metafizyczny
sposóbprzynależydoBydgoszczy.Łączyłaichspecyficznawięź,
niewytłumaczalna,dziwna,możeczasemtoksyczna,alepozostawali
sobiewierniioddaniodlat.
Nałożyłkapturnagłowę.Zapamiętywałobrazy,kadry,którepotem