Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WojciechT.PyszkowskiMilemorskie
chwiliiniezdążyłemprzedwachtąprzymknąćoczu.Zawszetak
jest.Zarazpokolacjikładęsięzmocnympostanowieniemdłuższej
drzemki.Gaszęgórneświatłoizapalamlampkęnadkoją.Potem
dochodzędowniosku,żezostałodowachtyjeszczedużoczasu,
więcsięgampoksiążkę.Książkajestbardzociekawaiwrezultacie
czytamprawiedopółnocy.Zapiętnaściedwunastaprzychodzi
budzićwachtowyidoczwartejnadranemżegnamsięzesnem.
Nicwięcdziwnego,żeterazzprzyjemnościązamknąłbymoczy.
Dobrymlekarstwemnaodegnaniesnuwtakimprzypadkuroz-
mowy.Sprzyjajątemuspokój,ciemnośćitrzechmężczyznwste-
rówce.
Chybanajczęstszymtematemstająsięwspomnienia,szcze-
gólniewtedy,kiedystatekznajdujesięwpowrotnejdrodze.Na-
rastającatęsknotapróbujewtensposóbznaleźćspokojniejsze
ujście.Człowiekuzmysławiasobie,żekażdydzieńcorazszybciej
przybliżamomentzakończeniarejsu.Liczypozostałedniistajesię
corazbardziejniecierpliwy.Rozwagaispokój,narzuconesobiena
miesiącepodróży,gwałtowniesiękurczą.Tworzysięluka,która
jestjużtylkoiwyłącznieoczekiwaniem.
Rozmawiasięwięcnaprzykładopsie:
nMądrepsisko.Takie,panie,zmyślne,żejakpostawićprzed
nimpełnąmichęipowiedziećpilnuj,tozdechniebestia,anie
ruszy.Jakprzyjadędodomu,toodrazudomoichkieszeniiwęszy!
Takiprzyuczony…”
Albo:
nMójpiesmusiałtragiczniezginąć.Byłtaknieopanowany,że
29
e-bookowo