Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ciał.Cosprytniejsiwchodzilinapodeststanowiący
centruminformacji,gdzieprawiewdrapywalisię
naściany,pozostalioblegaliprzedsionek.Zrobiłosię
sporezamieszanie,aciekawskichprzybywało
iprzybywało.Ewelinazogniemwoczachrzuciłasię
woceanludziiparładoprzodu.Gdzietaszalonasię
pchała?Ipoco?Cezaryzakląłwduchu,aleprzeciskałsię
wśladzanią,wyłapującprzyokazjiztłumuurywane
rozmowy.
–Przecieżwidziałam,jakleciał–zapewniałaobwieszona
złotemblondseniorka,wymachującopalonądłonią.
–Tosamobójstwo!
–AleżebysięnawłasneżycietargaćnaJasnejGórze…
–zawtórowałajejzniesmakiemsąsiadka,barwiona
nakasztanelegantkawokularach.–Kiedyśtozwałów
takijedenskakał.Młodychłopaki,mówiępani,przystojny
jakrzadko.Ipocosięzabijać?Przecieżtogrzech
śmiertelny.
–Anośmiertelny,jakwidać.Teraztoludzieżadnego
miejscanieuszanują–dołożyłczerstwystaruszek
wsłomkowymkapeluszu.–Jatotylkosłyszałemtakie
łuuup,jakbycościężkiegospadło.
–Ajawidziałam,jakleciał–upierałasiętaodzłotych
wotów.
–Możeprzeżyje–starszypannietraciłnadziei.–Różne
sięcudazdarzają.ZwłaszczanaJasnejGórze.
Ościanysanktuariumobiłsięnaglemetalicznydźwięk
megafonu,zktóregopopłynąłgłosnależący,jakstwierdził
Cezary,doojcaprzeora.Zgromadzenizaczęlizgodnie
milknąć,wsłuchującsięwsłowakapłana,któreniosłysię
poświętejbudowlipełnepowagiispokoju.
–Drodzymoi,zdarzyłosięcośbardzosmutnego.Doszło
dowypadku,narazieniewiemy,zjakimskutkiem.
Prosimyozrobieniemiejsca,takżebynieblokować
BramyJanaPawłaII.Natęokolicznośćmusieliśmy