Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Więcwkońcumiwierzysz?
Wtwoimdomujestwięcejaparatówpodsłuchowych
niżwAmbasadzieAmerykańskiejwMoskwie.Jego
twarzspochmurniała.
Lucyzniżyłagłosdoszeptu.
Iterazteżnaspodsłuchu?
Podejrzewam,żepluskwypodłączone
sądonagrywarki.Ci,którzyjezałożyli,kimkolwieksą,
prawdopodobnieniepodsłuchującię,kiedywiedzą,
żeniemacięwdomu.Niemamyjednakzbytwiele
czasu.Wkrótceznówsiępodłączą.Chcę,żebyśmybyli
dalekostąd,kiedysiętuzjawią.
Lucyzdałasobiesprawę,żenadalleżynaCasanovie.
Niewykonaładotądnajmniejszegoruchu,żebys
podnieść,izawstydziłasię.Czułapodsobąkażdyjego
twardymięsieńimusiałaprzyznać,żebyłotobardzo
przyjemne.Odtakdawnaniedotykałjejżaden
mężczyznawsposóbbardziejintymny,niżściskając
dłoń.
Zsunęłasięzniegoniezdarnie,niechcącynastępuc
mukolanemnakrocze.
Tynaprawdęjesteśniebezpiecznajęknął,
siadając.Lucywkońcumogłamusiędobrzeprzyjrzeć.
Zawszewyobrażałasobie,żejestprzystojny.
Rzeczywistośćprzerosłajednakjejnajśmielsze
oczekiwania.Byłwspaniały.Miałokołometra
osiemdziesięciupięciuwzrostu,opalone,umięśnione
ciałoiteniezwykłeoczy.Czarnegęstewłosyzmierzwiły
musiępojejniespodziewanymataku.
Masztrzyminutynaspakowaniewszystkich
niezbędnychrzeczy.