Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ściskającmocnoparasolkę,Lucywyprostowałasię,
obróciłaiwymierzyłaszpicemswejnapoczekaniu
zaimprowizowanejbroniwgardłoprzeciwnika.
–Toja!Casanova!–Mężczyznasprawnymruchem
wyrwałjejparasolkęiodrzuciłnabok,mimochodem
pozbawiającjąrównowagi.Lucyrunęłananiegojak
długa.Leżącnanim,zdezorientowanauniosłagłowę
iujrzałanajcudowniejszeniebieskieoczy,jakiewżyciu
widziała.
–Casanova?–spytałazniedowierzaniem,choć
odrazurozpoznałagopogłosie.
–Rany!Kobieto,czyśtyoszalała?Omałomnienie
zabiłaś.
–Włamałeśsiędomojegodomuizaatakowałeśmnie,
więcsiębroniłam.Uważasz,żetonienormalne?
–Wróciłaśwcześniejniżzazwyczaj.Niewiedziałem,
czytonapewnoty.Gdziesięnauczyłaśsamoobrony?
–Byłamnakursie.Jaksiętudostałeś?
–Jesteśobserwowana,więcniemogłemwejść
frontowymidrzwiami.Włamałemsię.
–Jakimcudem?Mamalarm.
–Aletwojasąsiadkaniema–uśmiechnąłsię.Lucy
pobiegławzrokiemzajegospojrzeniemioniemiała
nawidokwielkiejdziurywścianiewsalonie.
–Wszedłeśtamtędy?–jęknęła.–Mamnadzieję,
żenieprzestraszyłeśpaniPfluger?Copowiewłaściciel
domu?
–Niedowieszsię,ponieważjużciętuniebędzie.
Wyjeżdżamy.
Tobyłapierwszapokrzepiającawiadomość,jakądziś
usłyszała.