Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iruszyłamdodrzwi.
„Miejmytojużzasobą”powiedziałamdosiebie
wmyślach,pełnanadziei,żezarazzpowrotemznajdęsię
wdomu.
Cześć,królewnoprzywitałamnieradośnieAnka.
Cześć.Zatrzymałamwzroknatychczęściachjej
garderoby,któreudałomisiędostrzecprzezotwarte
drzwitaksówki.Czytynieprzesadziłaśzubiorem?
Wychodzęnaimprezę,aniedokościoła!Helooo!
Idziesznapierwsząrandkę,amasznasobietak
małomateriału,żefacetniemusisięstarać,żeby
wyobrazićsobieciebienago.
Nierozumiem,ococichodzi.
Jakośmnietoniedziwiburknęłampodnosem,
chociażbyłampewna,żeAnkadoskonalemnie
zrozumiała.
Trochębyłomijejszkoda.Miałamwrażenie,
żewkwestiachdamsko-męskichjejsamoocenasięga
jądraZiemi,aonasamauważa,żejedyne,comoże
zaproponowaćfacetowi,todobryseks.Atobyła
nieprawda.Miaładoskonałepoczuciehumoru,była
niezależnaiodzawszewiedziała,czegochce.
Wprzeciwieństwiedomnie.
Proszęnastuwysadzić.Ankawskazałanachodnik
tużprzedprzejściemdlapieszych.
Kierowcagłośnowestchnął,najwyraźniejdając
dozrozumienia,żezatrzymujesięwniedozwolonym
miejscu.
Zatosapanieniedostanienapiwku.Ankawzięła