Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
końcutrafiłemnaLutkowegoprzyjaciela.Onjednak—
przynajlepszejwoli—bardzoniewielemógłmi
powiedzieć.Okazałosiębowiem,żetegodniaażtrzy
szkolnegrupyznaszegomiastaurządziłysobiewycieczkę
naKsiężyciwszystkietrzykosmobusywystartowałyokoło
siódmej.
Wkońcuuzyskałemtyle,żezezwolonomiwzasadzie
naodlotichśladem,podającnawetdługośćfal,na
którychpracująichradia.Odrazuspróbowałempołączeń
—odeszłyjednakjużzadaleko.Zaledwiejedencośmi
odpowiedział.Bardzoniewyraźnieodpowiedział.
Zrozumiałemtyle,żejesttooczywiścienieten,o
którymichodziło.
Talkwięcpozostałemsam.Samzesobą,bezniczyjej
radyipomocy.Czasmijał—musiałemwreszciesię
zdecydować.Mojarakietastałaciąglenaogoniewokolicy
kosmodromu,amojaklasauciekałacorazdalejidalej.
Zawahałemsięporazostatni:pokorniewracaćdodomu
czyspróbowaćpogoni?
Prawiewszystkoprzemawiałozatymdrugim.
Miałemzawszewysokienotyzapilotaż,miałem
znakomitąrakietę,szóstąklasękartypilotażu—atakże
pewnedane:numeryifalewszystkichtrzech
kosmobusów.DowiedziałemsięteżodLutkowego
przyjaciela,żedwaznichmiałypodrodzezatrzymaćsię
nasztucznymksiężycuStoszesnaście,ajedenna
Stodwudziestce.Byłemniemalcałkowiciepewien,żeten
trzecitowłaśnienasz,bonaStodwudziestcebyliśmyjuż
kilkarazy,asporagrupamieszkańcównaszegomiasta
pracowaławłaśnietam.
Zdecydowałemsię!Poprosiłemkierownictworuchu
opozwoleniewejścianatordoStodwudziestki.Kazano
miodczekaćjeszczeczteryminuty(znowu
transportowce!)—noiwkońcuusłyszałem:torwolny.
19