Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zwa​rio​wa​łaś?Ko​maryze​żrąnasżyw​cem.
Julietniepodzielałamojegozachwytunaturą.Jednak
najwyraźniejpodzielałamojąfascynacjępapierosami
ichłopakami,skoromiaładobryrokprzewaginademną
wobutychkwe​stiach.
Muszęusiąść.Tencholernybólszyimniezabije
po​wie​dzia​łam,krzy​wiącsięprzyzmia​niepo​zy​cji.
Nadalunikaszswojejszafki?spytałaJulietswym
wro​dzo​nymagre​syw​nymto​nem.
Byćmożeodpowiedziałam,próbującrozmasować
sobiedwiedużewyrwynaramionach.Naprawdębyły
tamrowki,powstałewskuteknoszenianaplecachprzez
dwaty​go​dniewszyst​kichpod​ręcz​ni​ków,ja​kiemia​łam.
Alezciebiepanikara!Szkieletorprzecieżcięniezje.
Miejprzynajmniejjajaipójdźdotejcholernejszafki,
za​nimna​ba​wiszsięskrzy​wie​niakrę​go​słupa.
OBoże!OnnaprawdęwyglądajakSzkieletor!
wykrzyknęłam.Maokropneoczy,Jules.Niemogętam
wrócić.Poprostuniemogę.Wiesz,onzamknąłmoją
szafkę,gdywkładałamtamswojerzeczy.Ktotakrobi?
Apotemmniedotknął!Izmasakrowałnieznajomego
chłopakazupełniezanic!Knightowiodbija,Juliet.
Onpoprostuzamordujekogośktóregośdnia,ajanie
za​mie​rzambyćtymkimś.
Ju​lietska​pi​tu​lo​wała.
Niemówię,żeonniejeststraszny.Sposób,wjaki
usiadłsamotnienakońcustołupodczaslunchuigapiłsię
naciebie...Noserio.Mógłbybyćrzeczywiście
prawdziwymkanibalem.Mówięcitylko,żemu​sisz
używaćswojejszafki.Przecieżtwójplecakważywięcej
odcie​bie.
Aniemogłabymkorzystaćztwojej?spytałam,
trze​po​cącrzę​sami.