Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wszyst​kiego.
Chciałamzedrzećzjegowysokiego,postawnegociała
teczarneseksowneciuchypełnenaszywek,zmierzwić
palcamijegospłowiałegozielonegoirokezaipozwolić
muzrobićzemnądokładniekażdąztychwszystkich
nieprzyzwoitychrzeczy,którejedennapakowanymonter
zrobiłzpewnąznudzonążonąwprogramieSkinemaxa
ubie​głejnocy.
Jednakwszystkomusiałopoczekać,bowtedywłaśnie
zadzwoniłdzwonek,zamieniająckorytarzwkłębowisko
rozbiegającychsięnastolatków.Lanceszybkomnie
przytulił,mówiąc:„Zobaczymysięnadworze”,zanim
pod​dałsięuno​szą​cemugoprą​dowi.
Odwróciłamsięizaczęłamiśćnapierwszezajęcia,
pijanazpożądania,gdynagleskądśztyłuusłyszałam
aniel​skigłos:
Hej,mała!
Rozpromieniłamsięiobróciłamdokoła.Łatwobyło
dostrzecLance’a,bobyłprawieogłowęwyższy
odwiększościdzieciaków,którestarałysięprzecisnąć
doniegonakorytarzu.Stanęłamnapalcach,przyłożyłam
dło​niedoustiwy​krzyk​nę​łamwy​ćwi​czonąod​po​wiedź:
Cotam?
Lancebłysnąłobydwomadołeczkamiiodkrzyknąłprzez
na​ra​sta​jącyha​łasidzie​lącynastłum:
Musiszbyćchybacórkącukiernika,bojesteśtaka
słodka.
Zachichotałam,skinęłamgłową,atłumporwałmnie
zesobą.Boże,okrop​niegoko​cha​łam.
Uśmiechałamsiętakszeroko,bałamsię,żeusta
mipękną,gdyszłamnarozszerzonezajęciazchemii.
Zobaczyłam,żeklasajestpusta.Nawytartejdosucha