Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ztego?
Zczego?
Pokazujenacoświdelcem,ajapodążamwzrokiemwtym
kierunkuitrafiamnaMarcela.Robięsiębordowaispuszczam
spojrzeniegdzieśnaczubekswoichbutów,aMatchichoczepod
nosem.Wrednygówniarz.
Okazujesię,żemójbyłyprzyjacielwybrałsobiemiejsce
naprzeciwkomnie.Kiedyniepatrzy,amniemijazażenowanie,
pozwalamsobieprzyjrzećmusiędokładniej.Jestbardzoprzystojny
idobrzezbudowany…Szerokiwramionach,mateżwyraźnie
wyrzeźbionebicepsy.Rysytwarzyprzestałybyćłagodne,agęsty,choć
krótkizarostnadajemumęskąszorstkość.Zzachwytemobserwuję,
kiedyrozmawiajączeswojąmatką,palcamilekkoprzeczesujewłosy,
jeszczebardziejjeplącząc.Zmieniłsię,wydoroślałijesttaki…
poważny.Wygląda,jakbybuntowałsięprzeciwkowszystkim
iwszystkiemu.Odkrywam,żemniepociąga.Spadatonamnie
niespodziewanieistrasznieintensywnie.Szybkosprowadzamswoje
myślinawłaściwetory,czylinaKonrada.Toonpowinienbyć
ośrodkiemmojegozainteresowaniaitojemupowinnamwysyłać
tewszystkiestęsknionespojrzenia.Teoretycznie.Bopraktycznie
towmojejgłowieiwmoimsercutrwarewolucja.
Wszyscyżywodyskutująożyciuzagranicą,pracyirozmaitych
rzeczach.MoirodzicezaczynająpodpytywaćMarcelaiwłączać
godorozmowy.Kiedytylkomogę,zerkamnaniegooczarowana.
Rozkoszujęsięjegoprzystojnymcałokształtem,aimdłużejtorobię,
tymbardziejwpadamjaktaśliwkawkompot.
Tocoteraz?dopytujemama,uśmiechającsięprzytym
leciutko.
Poszukampracy.Wydajemisię,żeMarceljesttrochęspięty.
Izacznężyć…normalnie.
To„normalnie”wypowiadatakgorzko,żemarszczębrwizlekkim