Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dlaczego?
Bomniewczorajzdenerwowałmówięzgodniezprawdą.Nie
zapraszałamgo,poczęścidlatego,żeniechcę,żebyspotkałMarcela,
apoczęścizatejegomądrości.
TenfacetmaztobąprzerąbanewtrącasięJakub.Śmiejesię
podnosem.
Dojeżdżamydomojegodomu,wktórymnasirodziceprzygotowali
uroczystyobiad,iwsiadamyzsamochodu.Lolaukochanyowczarek
australijskimojejmamy,witanasgłośnymszczekaniemizaraz
obwąchujeMarcela.Przezchwilębojęsię,żegougryzie,aleten
głaszczepogłowieidrapiezauchem,kupująctymcałąpsiąmiłość.
WchodzędodomuzaKubąiAdą.Jestempogrążonawswoich
depresyjnychmyślach,pomieszanychznowymiuczuciami,których
chybadokońcajeszczeniepotrafięzdefiniować.Czujęnabiodrze
czyjąśdłoń,nacozarazodskakujęjakoparzona.
Maszkogoś?Marcelpytacicho.Szukamojegospojrzenia.
Patrzącnaniego,niedostrzegamnicpróczzadowolenia.
Takodpowiadamkrótko.Szybkodochodzidomnie,żeondalej
trzymarękęnamoimcieleitozaczynapalićmnieżywymogniem.
Patrzęnanią,apotemgwałtownymruchemodsuwamsięodniego.
Ruszamdokuchninalekkodrżącychnogach.Mijamrodziców
witającychsięzMarcelemipodchodzędostołu,któryuginasiępod
ciężaremjedzenia.LokalizujęMataiwciskamsięobokniego.Swoją
kurtkęzawieszamnaoparciukrzesła.
Ijak?Korzystającztego,żenikogooprócznasnie
mawkuchni,Matnadziewasmażonąpierśzkurczakanawidelec
iwkładasobieniemalwcałościdoust.
Czasamisięzastanawiam,jakimcudemjesteśtakichudy.
Patrzękrytycznienato,jakwsuwa.
Niezmieniajtematumówizpełnymiustami.Będziecoś