Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Laura?
Przenoszęwzroknajegooczyiodrazuparujemigłowa.
Pieprzone,cholernerumieńce.
–Pamiętaszwszystko?
Przytakujęnieśmiało,choćtaknaprawdęniesłuchałamtego,
comówił.
–Awidziałaścośwogóle?Chodźtubliżej.–Odsuwasię
odurządzenia,więcrobiękrokdoprzodu.
Terazstojęobokniegoidokładnieczujęjegoperfumy.Otatusiu,
niemogłeśumieścićmniewgorszymdlasiebiemiejscu.
–Skopiujmitendokumenttakjakworyginale.
Patrzęnaniegojakcielenamalowanewrotainic.Nonic.
Onśmiejesięzemnie,ajamamochotęwłożyćtęswojąpustągłowę
podpokrywęinacisnąćstart.Cosięzemnądziejeostatnio?Dotej
porybyłamprzecieżtakaspokojnaiułożona!
Jeszczeraztłumaczymiwszystkoodpoczątku.Czasamizabiera
mipapierimuskaprzytymmojądłoń.Szczytsubtelności.Wiemjuż,
żesąciepłe,nawetgorące.Wyglądanato,żewpracybędęmiała
dobrewidokiizniewalająceatrakcje.
Resztadniamijaminasiedzeniuprzykomputerzeinicnierobieniu.
Przychodzątuludzie,aleopróczpatrzenianamnieciekawskimi
spojrzeniaminicwięcejnierobią.Samisobiekserują.Zastanawiam
się,czywiedzą,żejestemcórkąszefa.Zdwojgazłegowolałabym
pozostaćanonimowa.
Wiktorrobinamkawęiwymieniazemnąkilkazdańnanic
nieznaczącetematy.Całyczasbardziejniżmnąjestzajętyswoją
pracą.
Straszniemniekorci,żebyzapytaćgo,ilemalat,alesię
powstrzymuję.Praktyczniesięnieznamyiniewiem,jakodebrałby
takiepytanie.