Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Naprawdęsądzisz,żeniewiem,naczympolegaprawdziwa
miłość?–zapytałem,dezynfekującranę.
–Sądzącpoodzywkach,marneszanse,byświedział.Ciężkocię
lubić,acodopierokochać–warknęła.
–Tocośnasłączy–odpowiedziałemzłośliwie,kończąc
bandażowaniekostki.–Gotowe.–Wyciągnąłemdłońwstronę
dziewczyny,bypomócjejpowstać.Zrobiłakilkakrokówiodrazu
dałosięzauważyć,żekuleje.
–Cholera.–Syknęłazbólu.–Chybająskręciłam.
–Wyraźnieniechceszsięzemnąrozstać.–Zaśmiałemsię,
zbierającjejrzeczyrozrzuconepochodniku.–Szansanapoderwanie
napompowanegosterydamibubkazmarkowymautemnazwichniętą
nogęzdarzasiętylkorazwżyciu,co?
–Prostaccynowobogaczemnienieinteresują–odparła,unosząc
dumniegłowę.–Zdecydowaniebardziejwolętajemniczych,
mrocznychmężczyzn.Niemusząbyćultraprzystojni.–Wskazała
natrzymanąprzezemniewrazzpozostałymiprzedmiotamiksiążkę.
–Bogatewnętrzeinteresujemniezdecydowaniebardziejniżpiękna,
alepustaskorupa.
–Właśnieprzyznałaś,żejestemultraprzystojny–skomentowałem,
obejmującdziewczynęwolnąrękąwpasie.
–Przeceniaszswojemożliwości–odgryzłasię.
–Niechcibędzie.Todokądmamcięodprowadzić?–zapytałem.
–Jeślitodaleko,zawiozęcię…Chybażewolisz,bympodrzuciłcię
naostrydyżur,bytęnogęobejrzałlekarz?
–Poradzęsobie–prychnęła.–Jazawszesobieradzę…
–Dajspokój.Skorzystaniezpomocytonieujma.Ajużzpomocy
ultraprzystojniakatowięcejniżfart–zadrwiłem.
–Jesteśniemożliwy!–Wywróciłaoczami.–Dopiero
cotwierdziłeś,żekażdeznasmaiśćwswojąstronę…