Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tenbezczelnyblondimpertynentnaniąniezasługiwał!Onabyła
święta.Niczymrelikwia.Byłabezcennąpamiątką.Abbiemusiała
wyjąćzjednegozpudeł,którychodprawietrzechlatnie
ośmielałamsiędotknąć.Dlaczegotozrobiła?Przecieżwiedziała,jak
bardzojestemzwiązanaztymirzeczami!
Mamtonawzględzie.Blondynwyrwałmniezmrocznych
myśli.Włożyłmarynarkęiwsunąłręcewrękawykaszmirowego
płaszcza.ZnówwyglądałjakrasowybiznesmenrodemzWallStreet.
Aleterazmuszęjużiść.Czekająnamniewbiurze…
Tojeszczekawaiciastkonadrogęi…
Nie!przerwałamAbbiegniewnie.
Byłamnaniązłainiezamierzałamtegoukrywać.Wciskałamnie
obcemu,jakbymbyłatowarem.Byłamsamaoddłuższegoczasu,ale
niebyłomiztymźle.Niepotrzebowałamnikogodoszczęścia,
bowiedziałam,żeprzezto,coutraciłam,więcejszczęścianiezaznam.
Pogodziłamsięzlosem,żyłamzdnianadzień.Kawiarniabyładla
mniewszystkimimusiałamsięskupićnawalceojejutrzymanie.Facet
niebyłmipotrzebny.Nawetnajprzystojniejszy!
Jednakbardziejodnachalnegoswataniabolałmniefakt,żeAbbie,
wyciągająckoszulęJoela,wywlekławrazzniąnaświatłodzienne
brudyprzeszłości,októrychrozpaczliwiestarałamsięzapomnieć…
Kawęiciastkodostanienastępnymrazemdokończyłam.
Ha!Czyliplanujeciejużkolejnąrandkę!Idealnie!zawołała
mojaprzyjaciółka,niekryjącpodniecenia.
Raczejspotkaniedyskusyjnegoklubuksiążkiwtrąciłblondyn.
Wyglądałonato,żedobrzesiętubawi.Szkodatylko,żemnienie
byłodośmiechutakjakjemuiAbbie.
Oddaszmiksiążkęiwtedydostanieszkawęiciastko.Imizanie
zapłacisz.Bowygramnaszzakładoświadczyłambuńczucznie,
wydymającwargiwgeścienajwyższejpogardy.