Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niczegoniedowiedli,nadomiarzłegopuszkagdzieś
sięzawieruszyławzamieszaniuiniepojmaliżadnego
złegoducha.Zapanowałchaos,światpogrążyłsię
wmroku,wkońcukrólbogówrzuciłklątwęnaswoich
wojowników.Odtegodniakażdyznichmiałnosić
wsobiedemona.
Dobrzeobmyślanakara.Powodowanipychąspuścili
złemocezuwięzi,więcterazmusieliżyćznimi
nacodzień.
MaddoksowiprzypadłaFuria.Zrosłasięznim,jej
obecnośćstałasięczymśtakoczywistymjakoddychanie
czybicieserca.Niemógłjużfunkcjonowaćbez
demona,demonniemógłfunkcjonowaćbezniego.
Człowiekidemonspleceniwjednodwiepołówki
nierozdzielnejcałości.
OdsamegopoczątkuFuriapopychałaMaddoksa
doczynówmunienawistnych,aonjespełniał.Usłuchał
nawetwówczas,gdymusiałzabićkobietę,zgładzić
Pandorę...
Zacisnąłkurczowopalcenasztandze.Zczasem
nauczyłsiępanowaćnadnajgorszymipodszeptami
demona,aleokupywałtonieustannąznimwalką.
Wkażdejchwilimógłpęknąć,poddaćsię.
Dałbywszystkozajedendzieńspokoju.Dzieńbez
dręczącejpotrzebyzadawaniabólu,czynieniakrzywdy
innym.Beztoczeniawewnętrznejwalkizsamymsobą.
Dzieńbezudręki.Bezumierania.Dzieńspokoju...
Niepowinieneśtuprzychodzić,Torin.Narażaszsię.
Idźjuż.Zamocowałsztangęwuchwytachiusiadł.
TylkoLucieniReyesmogąsiędomniezbliżać,kiedy
nadchodzikoniec.Moglisięzbliżać,bobylitaksamo