Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spodobało.–Wtakimraziemożejacipowiem,
comyślę?–Oilewcześniejjegogłosbrzmiałostro,
terazpojawiłsięwnim...chybastrach.–Pojechałeś
zaAeronem,żebychronićdziewczynę.
Dziewczyna...
.Aeronjąporwał.Działałnarozkaz
nowychbogów,Tytanów,którzykazalimuzabićDanikę.
Reyesraznaniąspojrzałiodrazuzawładnęłajego
myślami.Nadawałabarwywszystkiemu,corobił.
Przeistoczyłsięwzadurzonegogłupka.
Odmieniłacałkowiciejegożycie,itowcalenie
nalepsze.Ajednakwkurzałogopotwornie,żeLucien
niepotrafił,niechciałwymówićjejimienia.Reyes
pragnąłDanikibardziejniżroztrzaskaniaczaszkiibólu
ostatecznego,któryskończyłbywszystko.Jego
demonowicośmusiałotomówić.
–Noi?–ponagliłLucien.
–Maszrację–wycedziłprzezzęby.Trzebatowkońcu
przyznać.Targałynimrozmaiteemocje,imbardziej
jepowściągał,imbardziejstarałsięokazaćspokój,tym
większaprzetaczałasięwduszyburza.–Pojechałem
zaAeronem.
Towyznaniezawisłoswoimciężaremwpowietrzu.
–Znalazłeśgo...–cichostwierdziłLucien.
–Znalazłemgo.–Reyeswyprostowałsię.–I...
zniszczyłem.
Lucienzrobiłkilkakroków,krusząckamieńpod
stopami.
–Zabiłeś?
–Gorzej.–Reyesciąglesięnieodwracał.Patrzył
tęskniewdół.–Ukryłem.Zszedłdopodziemia.
Ciężkiekrokiumilkłyraptownie.