bryczce.Niebyłaonamożenatęporęrokupraktyczna,gdyż
wieczornychłódwdzierałsięuporczywiewkażdyskrawekciała,
zatorekompensatąniedogodnościbyływidoki,któremiałyczekać
naAntonięwdrodze.Wkońcuruszyli.
–Jaremijestem!–krzyknąłwąsacz,odwracającsięzkozła
doAntonii.–Ciemnawojuż,aleniemnogopanienkanaszyBiały
obaczy.–Strzeliłprzytymzbataipognałdwakasztankiodchodzącą
wbokbrukowanąkocimiłbamiiwysadzanąkasztanamiulicą.
–Zedwakilometryjechaćbędziem,wpółgodzinyzajedziemdodomu
państwa.NaReformackiejsensacyjabędzie,jakpanienkęobaczą!
NatesłowaAntonięprzeszyłdreszcz,apoliczkispąsowiały,aby
pochwilizblednąć.
–Jakośbędąmusielisobieporadzićzmoimwiekiem.Jaknie,
toodjadę!Zmoimireferencjami…
–Oj,hardapanienka,harda–przerwałjejwoźnica.–Alecoś
tereferencjenaWarszawęzamałe?Niepasujetawymitu.Tuzamały
światnapanienkę.Jakzarokkolejdalejułożą,pojedziecie
doPeterburka.Zobaczyta!
Antoniachciałacośodparować,alezrezygnowała.Nalogikę
Jeremiegodobrejodpowiedzibynieznalazła,więcpostanowiłaskupić
sięnaoglądaniukrajobrazu.Wzapadającymzmierzchustarałasię
wyłowićjaknajwięcejfiguriobrazów.Przybrukowanejulicy,którą
jechali,stałydrewnianedomyzgankami,bardziejlubmniejokolone
ogrodami,wktórychgdzieniegdziezłociłysięjeszczeiczerwieniły
georginie.Słonecznikiwychylałyznichdużegłówki,anapłotachwiły
siępowojeibluszcze.
–Tumieszkająnaszekolejowe.–Jereminajwyraźniejnielubił
milczećizacząłopisywaćpodróżnejmijanąokolicę.–Żebblisko
dorobotymieć,towolelinaWoliswedomypostawić.Ponadpołowa
znichtotecarskiepoborce.Psubraty!–Potymprzekleństwiewoźnica
splunął.–Otam,o–wskazałpoprawo–jedenznichmarmurowy
dwórbuduje.MożedoGodówzakończy.Wieleludutosiędziwuje,
żeonitupośródnaschcomżyć.Wetidzielnicy–wskazałnaliche
domkizatorami–więcyjjestbiedotyirobotnikówniźlikogo.Jaby
sięrabunkutoobawiał,alemożeiWolakibojająsięRuskichrabować,
żebnaszafotniepójść.Otam,panienkaspojrzy,tamnaszerozstaje
ztraktemnaŁomazy.DalszedroganaLublinidzie.Atam,dzietak
oświetloneihuknieustanny,tokarczmanajsłynniejszawokolicy.
Temużiżeżydowska,iżetakadostatnia,OstatniGroszsięzowie.
–Aczemuostatniakurat?–przerwałapytaniemmonologwoźnicy