Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nikt,komuprzyszłowalczyćoprzetrwaniewostatnichlatach,nie
uciekłodwidokubólu,cierpieniaiśmierci.Nawetjeśliciągle
oddycham,jakaśczęśćmniepotrochuumierała,kiedydusza
przekraczałarazzarazemgranicewłasnegowyobrażeniarozpaczy.
Zadajęsobiepytanie:czypowinienemwciążbudzićsięzewschodem
słońcaipatrzećnaniebo?Czywolnomiuśmiechaćsięwoczekiwaniu,
żezakilkatygodniziemiaodtaje,spłynieśniegicałataobcamikraina
ukażewpełnejkrasieswojeniezwykłepiękno?Czymamprawo
chwytaćsięnadzieinamyślowiośnieiotym,żemójlosciągleniejest
przesądzony?Czytoniepodłość,żepotymwszystkimnadalbardzo
chcężyć?
Moinajbliżsi,najukochańsiodeszli.Gdywojnawyciągnęłaponich
ręce,niedałemradyimpomóc.Nasumieniuciążymibezradność,
boniemiałemwtenczasniczegopozaniąiresztkąrozsądku,która
pozwoliłamipodjąćopartenarozumnejkalkulacjidecyzje.Tak,wciąż
jestempewien,żebyłysłuszne,chociażbolątakbardzo,żeserce
rozrywasięnakawałki…
Niewolnomipragnąćśmierci,choćtowygodny,kuszącyskrót.
Zresztąwcaleoniejniemarzę.Niewiem,czytoznaktchórzostwa,czy
odwagi.Niepotrafiłbymsiętargnąćnawłasneżycie.Toniemieścisię
wspektrummoichdylematów.Muszęzachowaćsiłęiprzytomność.
Przecieżniejestemsam.Mampodopiekątoprzybladłeistnienie.
Mizerneiledwosiętli,jakpłomyknazbytkrótkimknocie,jednakdziś
tylkoonomizostało.Choćbyztegopowoduzgodzinynagodzinęstaje
siędlamnienajważniejsze.Jeślizdołamykiedyśopuścićtomiejsce,
jeślimamyznówzacząćsiaćibudowaćnatejsamejziemi,poktórej
spłynęłojużtylekrwi,totylkorazem.Przysięgamsobieiwszystkim
moimzmarłym,żesięniepoddam,niezwątpię,niezałamięrąk,dopóki
obokbijetodrugieserce.Wojnasiękończy.Dlakażdegojest
oczywiste,żetojejostatniekrwawepomruki.Niechcęstracićwniej
jużnicwięcej,boBógwie,żeoddałemwszystko,cosiędlamnie
liczyło.Dlategotenniespodziewanynaddatek,tenkruchywojennydar
musiocaleć,jeżeliświatmatrwaćnadalizachowaćjakikolwieksens.
Niejadłemoddwóchdniijestminiewyobrażalniezimno.Mam
wrażenie,żezesztywniałeubranieprzymarzłomidociałaigdybym
chciałjezsiebiezedrzeć,tozeszłobyrazemzeskórą.Palcebieleją
minakońcachidrętwieją.Staramsięnonstopnimiruszać,
bypobudzićkrążenie,alenadłuższąmetęniewygramzmrozem.Ona
teżnieitojejstanprzesądzasprawę.Bezustankuwyrzucamsobie,
żenigdyniebyłemharcerzem.JanGrodzkizmłodości