Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
isapiącgłośno.Wysokatemperaturamuniesłużyła.
Dzieńdobry!Idealnydzieńnaplażowanie,prawda?zagadnął
Kalwicz.
Wtakieodludnemiejscetonawetsambymsięwybrał.
Zabrałbymtylkolodówkęturystycznązpięciomapuszeczkamipiwka,
gazetkęikoniecznieparasolprzeciwsłoneczny.Zaśmiałsię
Niemicki.
PrzecieżtynienawidziszsłońcawtrąciłasięZabłocka.
OstatnioOlaminarzekała,że…
Ajtam,zaraznarzekała.Japoprostu…
Flambertniebrałudziałuwprzyjacielskiejpogawędce.Tymon
ijegożonakolegowalisięzAgatąodszkołyśredniej.Zawszepotrafili
znaleźćjakiśluźnytematdoomówienianamiejscuzdarzenia.
Podkomisarzzdążyłsiędotegoprzyzwyczaićiakceptowałto,takjak
oniakceptowalijegogburowatość.Ważne,żedobrzesię
imwspółpracowałoimielidosiebiezaufanie.
Comamy?Ocodokładniechodzi?Wzgłoszeniupojawiłasię
informacjaotrupiepowiedziałbezogródekJakub.
Zwłokiznajdująsięwbunkrzeodpowiedziałalekarka.
Gdzie?
Widziszsamotnąmewę?Polewejstronieznajdujesię
wybetonowanywłaz.Podeszławstronęurwiska.Zajrzeliśmytam
zTomkiem,abypotwierdzićzgłoszenie,alesamodzielnienie
podejmowaliśmyżadnychczynności.Czekaliśmynawas.
Notochodźmyobejrzećnaszegoprzystojniaczka!
Ostrożniezeszlizeskarpy,ztrudempokonującpiaskowezaspy.
Podkomisarzrozglądałsięuważnie,szukającczegoś,cowidocznie
odstawałobyodotoczenia.Nicjednakniezwróciłojegouwagi.