Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niezastanawiałyśmysięnadtym,że,podobniejakmoibracia,
zapewnezakończymyedukacjęnaszkolepowszechnej,boanimoich
rodziców,aniteżtwojejmatkiniebędziestaćnaposłanieswoich
dziecidogimnazjum.
PaniSabina,którauważaławykształceniezacośbardzoistotnego,
postawiłanaŁucję,choćtaodzawszepragnęłazostaćzakonnicą
iniepotrzebowaładotegodyplomów.Śmiałyśmysięzniej,ponieważ
nierozumiałyśmy,jakmożnachciećdlasiebiepodobnejprzyszłości.
Pewnegodniajednakdotwojejmamyprzyszedłlist,któryzmienił
naszelosy.Właściwiemógłprzewrócićdogórynogamijedynie
waszeżycie,aletwojadeterminacjasprawiła,żeobieotrzymałyśmy
szansęidobrzewykorzystałyśmy.PaniLiwarowskiejnie
spodobałosię,takbardzoomniewalczysz.Nigdyniemiałaomnie
dobregozdania,uznając,żekiedyśstanęsiętakasamajakmoi
rodziceibracia.Niepomyliłasię,bogdybyniety,zostałabym
rasowądoliniarąalboskończyłabymnaulicyjakAdelcia.
Kiedyśzapytałaś,czykochamswoichrodziców.Powiedziałam
wówczas,żetooczywiste,alewcaletakniebyło.Zewstydem
wyznamcicoś,oczymzapewnedoskonalewiesz,bosamamiałaś
podobnemyśli.Kiedyporazpierwszypojechałyśmynawieś,moim
największymmarzeniembyłozostać„wychowańcem”państwa
Witymskich.Chciałamnosićichnazwisko,pragnęłammieszkaćwich
pięknym,czystymdomuijadaćtrzysuteposiłkidziennie.
Unas,nadzielnicy,zawszecuchnęłozrynsztokówalbozestert
śmieciwyrzucanychprzezmieszkańcówgdziepopadnieichyba
nawykłyśmydoowychzapaszków,bodopierowizytauWitymskich
uświadomiłami,wjakimsmrodzieżyjemy.
Każdelatospędzonewfolwarkuwspominamzrozrzewnieniem,
mimożeciężkopracowałyśmyina„salony”do„państwa”byłyśmy
zapraszanedośćrzadko.Jednakzapokoikwdawnychczworakach
obiemogłybyśmyzabić,ponieważżadnaznaswswoich
mieszkaniachtakiegoniemiała.
Apotemtakwielesięzmieniło…Wmoimsercu,duszyiumyśle,
oczymniemiałaśpojęcia,bonigdyciotymniepowiedziałam.Nie
chciałammiećprzedtobątajemnic,pragnęłamjedynietwojego