Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wbarze.Gdziejesteś?
Cośmipodpowiadało,żeteraznapewnonadchodzi
kulminacjażartu.Aleułameksekundypóźniej,gdy
jeszczerazzerknąłemnazewnątrz,naszłamnieparszywa
myśl.Złeprzeczucie.Numertrzynaście.
Ilonaoznajmiłami,żejestwciąży,izniknęła
nazawsze.Uciekłaprzezoknonapodwórze,ajanigdy
niedowiemsiędlaczego.
Niewierzęwprzeczucia,alewtedy…
Zapukałemdokabinypolewej.Odpowiedziałamicisza,
azauchylonymidrzwiaminiedostrzegłemnikogo.
Il!krzyknąłemniecogłośniej.
Otak,wtymmomenciepowinnywystrzelićkonfetti.
Zapukałemdodrzwipodrugiejstronie.Byłyzamknięte.
Zapukałemrazjeszczeinacisnąłemklamkę.Zamek
złatwościąustąpił.
Pierwsze,coodnotowałem,tofakt,żewewnętrzna
stronadrzwijestwymalowanawpociesznekolorowe
kropkiiwzorki.Naprawdępięknydeseń.
Kiedywychyliłemsięzzaściany,ugięłysiępodemną
kolana.
Mojażonasiedziałapółnaganamuszli.Miała
opuszczonerajstopyimajtki.Jejgłowabyłaodrzucona
dotyłu,kręconewłosyopadałynapiersi,aleztegodość
erotycznegoobrazuwyłamywałsiępewienszczegół.
Rozprutaszyja,zktórejzionęłaczarnapustkatchawicy.