Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niweczyłyjednakplanyodpoczynku.
Damywamtrochęczasunadecyzję,iluludzi
zachowają
terraindigena.
Wciąguostatniegotygodniawciążznajdowałkolejne
wymówkiprzedsobąiprzedresztąStowarzyszenia
Przedsiębiorców.Pozwalalimunato,ponieważniktani
Vlad,aniHenry,aniTessniechciałpowiedziećMeg,
jakajestterazstawka.Aleniemógłmarnowaćczasu
taksamojakniemógłmarnowaćwyjątkowej,delikatnej
skóryMeg.
Odwróciłsięnadrugibok,wstronęokna.Uniósłgłowę,
ajegouszyprzybrałykształtwilczych,żebymógłlepiej
wyłapywaćdźwiękizzewnątrz.
Wróble.Ichpierwszesennećwierkaniezapowiadało
świt,gdyniebozmieniałobarwęzczarnejnaszarą.
Poranek.
Odsunąłpogniecionąpościel,wstałiposzedł
dołazienki.Wysikałsięiumyłręce.Czymusibrać
prysznic?Pochyliłgłowęiobwąchałsię.Pachniał
zdrowymWilkiem.Weźmieprysznicpóźniej,kiedybędzie
musiałzadawaćsięzwięcejniżjednymczłowiekiem,
zktórymłączyłagowyjątkowaprzyjaźń.Pozatymona
teżniebędziesięterazkąpać.
Zrobiłkrokwstronędrzwi,alesięzatrzymał.
Rezygnacjazprysznicatojedno,alezapachdochodzący
zludzkichustponocymógłuniemożliwićwszelkiebliższe
kontakty.
Szczotkujączęby,przyglądałsięswojemuodbiciu
wlustrze.Ciemnewłosy,którezaczynałysiękołtunić
przedprzyjazdemgościnaDziedziniecbędziemusiał
cośztymzrobić.Skóra,trochęzbrązowiałaodpracy
wpromieniachsłońca.IbursztynoweoczyWilka.Zawsze
takiesameniezależnieodtego,czyprzybierałpostać
ludzkączywilczą.
Wypłukałustaischowałszczoteczkędoszafkinad
zlewem.Potemjeszczerazspojrzałwlustroiuniósł
wargi,żebyprzyjrzećsięswoimzębom.
PodczaszmianywWilkaoczypozostawałytakiesame,
ale…