Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Wtorek,5czerwca
MegpatrzyłanadziewczynyzebranewsortowniRuth
Stuart,MerriLeeiTheralMacDonaldaonewpatrywały
sięwnią.
Jużotymsłyszałyście.
Muffinki,kupioneprzezMegwCzymśnaZąb,leżały
nastolenietknięte.
NieodrzekłaRuth.AleKarludałsiędodomu
kapitanaBurke’anaspecjalnepotajemnespotkanie.Tak
przynajmniejudałomisięwywnioskowaćztego,czego
niemógłmipowiedzieć.Uważa,żekapitanBurke
iporucznikMontgomerywiedząnatematsankcjiwięcej,
niżpodanodopublicznejwiadomości.Jeśliimotym
powiedziano…
Michaelteżzostałwezwanynatospotkanie.Merri
Leeodetchnęłagłębokoipowoliwypuściłapowietrze.
Meg,niemożemybraćodpowiedzialnościzatak
poważnąsprawę.Jakmoglibyśmypodjąćdecyzję
odnośniedotego,iluludzizatrzymają
terraindigena
?
ToniemymamypodjąćdecyzjęodparłaMeg.
Poprostuzapewniamyinformacje,porządkujemyje,tak
żeby…Przycisnęładłoniedoblatustołu,próbując
zignorowaćbolesnekłucie,jakbysetkiigiełwbijałysię
najpierwwjejręce,apotemwcałytułów.
Trzydziewczynyodrazuzwróciłynatouwagę.
Meg?MerriLeewlotpojęła,cosiędzieje.Jejgłos
stałsięostry.
Megstarałasięniezwracaćuwaginaból,niemyśleć
otym,żeeuforia,któranastępowałaponacięciu
iwygłoszeniuprzepowiedni,zapewniłabyjejtakie