Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pogładziłasiępopodbródkuwżartobliwejzadumie.–Chociażnie,
muszępojechaćgdzieś,gdziejestsedes.
–Czylimiejscówkazsedesemiłóżkiem.Cośsięznajdzie,może
nawetbezpluskiew.Och,alebędziezajebiście!
ZłapałFlorkęnawysokościbioder,podniósłiokręciłsięznią
wkółko.Krzyknęłacichoiroześmiałasię,gdyprawieprzydzwoniła
głowąwlampęmedycznąpodsufitem.Przyjemneciepłorozlałojejsię
wpiersi,gdypostawiłjąnaziemiiczułymgestemdotknąłczołemjej
czoła.Zamknęłaoko,napawającsiętymuczuciem.
–Zapomniałemcipowiedzieć–szepnąłłagodnymtonem.Serce
dziewczynyzatrzepotało,gotowenaromantycznewyznanie.Zbliżył
ustadojejucha.–Masznalabiekałdozbadania.
Parsknęłaśmiechemistrzeliłagodłoniąwramię.Poszła
dolaboratoriumirozejrzałasiępoblaciewposzukiwaniupróbki.
Podniosłafecalyzer–plastikowypojemniczekdozbieraniakału
iprzeprowadzaniabadaniaflotacyjnego.
–Aczyjetoinacobadamy?–spytała.
–Chojraka,podstawaigiardia.
Łypnęłananiegozukosa.
–Sumienieniekąsacięnawetodrobinęzato,żezwalasznamnie
badaniekałuwłasnegopsa?
–Amoże,bocośmnieswędziinawetmyślałem,czysięnieprzejść
dodermatologa.
Florkazestanowczymstuknięciempołożyłanastolefecalyzer
iprzesunęłagowkierunkuBastiana.Tenwestchnąłciężkoisięgnął
doopakowaniaztestaminalambliozę.
–Niczegoniezobaczęweflotacji–zapowiedział.
Dziewczynaskrzyżowałaręcenapiersiioparłasiębokiemościanę.
–Próbuj.Jakniebędzieszrobił,tosięnienauczysz.
Przedrzeźniłjązłośliwie,zbierającodrobinękałudomałej
probówki.Florkazaśmiałasiępodnosem.Przeciągnęłaspojrzeniem
poeksponatachnapółkach:zalanychformalinąnarządach
wewnętrznychróżnychzwierząt,zatopionychwakrylupreparatach
naukowychiszczerzącychzębyszkieletach.
Odstronyklatekdobiegłodgłosszeleszczącegosiana.Zamyśliłasię,
wyobrażającsobie,jakdostosowaćswójpokójwdomucioć,
byzamieszkaływnimdwakróliki.Czynapodwórkuzmieściłabysię
zagroda,wktórejmogłybykicaćprzydobrejpogodzie?Imdłużejsię
nadtymzastanawiała,tymbardziejnabierałotokonkretnychkształtów,
anajejtwarzybezwiednierozkwitałuśmiech.Minęłokilkalat,