Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przyszłości.Utkniesztutajnazawszeistanieszsię
dokładnietaka,jakaniechceszbyć.Takajak…
NiekończodezwałasięwreszcieLena.
Wiedziała,żeMarcelzranitymisłowamidogłębi.
Domyślałasię,cochłopakchcepowiedzieć:żejeśliona
tutajzostanie,toskończyjakjejrodzice.Jużsamamyśl
otymbyładlaniejniezwyklebolesna.
RodzinaLenynigdynienależaładouśmiechniętych,
kochającychsię,serdecznychfamilii,którepatrzyły
zkolorowychobrazkówireklam.Jejojciecpiłipotrafił
wtrzydniprzepuścićcałąrentępodsklepemzkumplami,
amatkauwielbiałapalićmarihuanę,którąprzywozilijej
czasemklienci.Napaleniklienci.MatkaLenyodlat
świadczyłaseksualneusługimężczyznomzsąsiednich
wiosekorazmiasteczkaitozaprzyzwoleniemojca,
zktórymdzieliłasięzyskiem.Lenachybaniczegonie
wstydziłasiębardziejniżrodziny,zktórejpochodziła.
Iniejedenrazwściekłasłałaztegopowodupretensje
kuniebu,któreskazałonatakichrodziców.Zresztąnie
tylkoją,aleniechciałaterazrozmyślaćobraciach.
Musiałaskupićcałąswojąuwagęnatym,żebyjakoś
udobruchaćMarcela.Itowtakisposób,byniewyjawić
muprawdy,amianowicietego,żenieposzładoszkoły,
boojciecznowuzamknąłnacałąnocwpiwnicy
izapomniałwypuścićprzedósmą.Awściekłsięoto,
żerzekomozostawiławieczorembrudnenaczynia
wzlewie,choćnieonatozrobiła,leczjejmatka.
Marcelbyłdobrymchłopakiem.Poznalisięwszkole
średniejiszybkoznaleźliwspólnyjęzyk,alebezsprzecznie
pochodzilizdwóchróżnychświatów.Przedewszystkim
różniłoichto,żeMarcelmiałcudowną,kochającą
rodzinę.Jegomamabyłabibliotekarkąwpobliskim
miasteczkuiprzemiłą,niezwykleczułąkobietą.Marcel