Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
cochwilęoblizującprzytymusta.Otworzyłamszerokooczy,nic
ztegonierozumiejąc.Chciałamcośpowiedzieć,leczzaniemówiłam
naamen.Gdytylkospróbowałamodzyskaćwspomnieniazostatniego
czasu,znówpoczułambólgłowy.MusiałamchwycićSeweryna
zaramię,abynieupaść.Miałamzbytmałosił,żebystawiaćczoła
takimproblemom.
Inaglemnieolśniło.Wystarczyło,abywzrokSewerynanasekundę
złączyłsięzmoim.
Dostałampalpitacjiserca,kiedyprzypomniałamsobie,żewfirmie
znaleźlibomby,apotemSewerynporwałmniedoswojego
samochodu.PojechaliśmypoAshtona.Podalimijakiślekodurzający.
Widziałamwszystkojakprzezmgłę,lecznatylewyraźnie,aby
wiedzieć,żeSewerynmiałcośwspólnegozmoimpojawieniemsię
wtymmiejscu.Puściłamgogwałtownie,wskutekczegoupadłam
napodłogę.Resztkamisiłprzeczołgałamsiędorogupokoju.
Schowałamsięzaszklanymbiurkiem,znadzieją,żetomnieochroni.
Jakmogłeś?szepnęłam,duszącsięnadchodzącympłaczem.
Nie,toniemożliwe.
Niechciałammyśleć,żemójbyłymążmiałcośwspólnego
zsprawą.Niepotrafiłamprzyjąćtegodoświadomości,mimo
żewszystkonatowskazywało.
Zdenerwowanaizarazemroztrzęsionawstałam,apotemsię
odwróciłamipodbiegłamdodrzwi.Zrobiłamtotakniezdarnie,
żeomaływłosniestraciłamzębów.Przekręciłamgałkęiczekałam,
lecznicsięniestało.Spróbowałamrazjeszcze,niestetynadalbez
żadnychefektów.
Ktośmusiałjezamknąćzdrugiejstrony.
Wypuśćmnie,docholeryzwróciłamsiędoAshtona,który
wciążsiedziałwtymsamymmiejscu.Już!
Nastałagłuchacisza,którąpochwilizastąpiłjegoszyderczy
śmiech.