Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
trzymaćjęzykzazębami.–Boże,jakityjesteśżałosny.
Poczułam,jakktośchwytamniezaramię.Potemposadzonomnie
wfoteluobokYounga.Chciałamwstać,leczbezskutku.Nieznajomy
facetbyłodemniedwarazysilniejszyizłatwościąumiałmnie
przytrzymaćwjednejpozycji.
Ladamomentpodanomiszklankędopołowywypełnionąróżowym
winemirozkazanowszystkowypić.
–Nie–rzuciłamkrótko.
–Wypijto,apowiemciwszystko,cochceszwiedzieć.
Spojrzałammuwoczy.Niewiedziałam,ocomuchodziijakisens
mapicieterazwina.Niezamierzałammuufać.Niebyłwmoich
oczachosobągodnązaufania.Wkońcumnieporwał.
–Pierdolsię,gnoju.
Niestetyszybkozdałamsobiesprawę,żeniemaminnegowyjścia,
bogdyzaczęłamznimdyskutować,zagroził,żekolejnąosobą,którą
uprowadzi,będziemójczteroletnisyn.
Wzięłampierwszyłyk,apotemdrugi,ażnieopróżniłamcałej
szklanki.Cóż,smakowałowybornieigdybynietachorasytuacja,
wktórejsięznaleźliśmy,podziękowałabymmuzaalkohol.
Seweryn,zgodniezwydanymprzedmomentemprzezAshtona
poleceniem,chwyciłzabutelkęiponownienapełniłmojenaczynie.
–Mów–warknęłamdoAsha,zaciskajączęby.–Czegoodemnie
chcesz?Cojaturobięiocotuchodzi?!
Zaczęłamsięcorazbardziejdenerwować.Naprawdę,nalitość
boską,nicztegoniemiałodlamniesensu.
–Ależtyjesteśpyskata–zaśmiałsięAshton,klaszcząc.–Nic
dziwnego,żemoibraciatakłatwosięwtobiezakochali.Samjestem
zachwyconytwojąosobą.
Zmarszczyłambrwizaskoczona.Niczegoniepamiętałam.
–Twoibracia?