Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
natouwagi,wszyscysącierpliwi,bowwyglądzie
isposobiebyciaAmirajestcośtakiego,żeludzie
odruchowochcąmupomóc.
Mijakolejnagodzina,ruchpowolizamiera.Jest
spokojnie,zupełniejaktużprzedświtem,gdycisza
stajesiętakprzeraźliwa,żeażuniemożliwiasen.Otej
porzemojekoszmaryzawszewypełzajązkątówgotowe
doatakuiszukającekolejnejpożywki.Niepozwalam
sobienamyślioBonnie.Przecieżnawetjejnieznam,
niconiejniewiem,niemampojęcia,odczego
miałabymzacząćposzukiwania.Oczamiwyobraźni
widzętwarzmojejsiostryLorelei.Cobymzrobiła,
gdybyLoreleizaginęła?Napewnoniesiedziałabym
natejławce,tylkodziałała.
OjedenastejAmirzamykasklep.Idęzanim
ażdoblokuoddalonegookilkasetmetrówoddomu
Bidi.Większośćokienjestciemna,niewielutunocnych
marków.Amirwchodzidośrodka,pochwiliwidzęzarys
czyjejśsylwetkiwoknienatrzecimpiętrze.Awięcktoś
naniegoczekał.
Obserwujęokno,alepochwiliświatłowmieszkaniu
gaśnie.Iwreszciepozwalamsobiepomyśleć
ozaginionejdziewczynie,któraodziedziczyłapomnie
oczy.