Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–urwała,przygryzającdolnąwargę–byłobydobrze,
gdybywziąłpankogośzesobądościęciategodrzewa
–dokończyłabłagalnie.
–Słucham?–zdziwiłsięstarykowboj.
–Proszę–powtórzyłaskrępowana.
–Czyżbyosławioneprzeczucie?Proszęsięnie
obrazić,alepowinnapaniczęściejwychodzićdoludzi.
–Roześmiałsię.
Dziewczynazaczerwieniłasiępoczubkiwłosów.
Tankprzyglądałsięjejzmrużonymioczami
izgłębokimnamysłem.
–Zachowajmyśrodkibezpieczeństwa–powiedział,
zwracającsiędoDarby’ego.–WeźzesobąTima.
–Toniepotrzebne,alezrobię,jakkażesz,szefie
–oznajmiłmężczyzna,kręcącgłową.
Jegominamówiławszystko.
Darbystudiowałnaukiścisłeibyłpragmatykiem.Nie
wierzyłwnadprzyrodzonehistorie.Tankrównież,ale
przemówiłodoniegozmartwienieMerissy.Dlatego
posłałDarby’emuuśmiechiskinął,żebykowboj
odszukałTima.Samzaprowadziłdziewczynę
doswojegowielkiegopickupaipomógłjejwsiąść.
Rozglądałasiępownętrzusamochodujakurzeczona.
–Cojest?–zapytał,siadajączakierownicą.
–Czytoautoumieteżpraćigotować?–spytała
znabożnympodziwem,śledzącrozjarzonekontrolki.
–Bowygląda,jakbypotrafiłowszystko.
–Towielkieranczoisporoczasuspędzamypoza
domem.MamyGPS,telefonykomórkoweisatelitarne,
wszystko,cotrzeba.Naszewozysącelowonaładowane
elektroniką.Noimająmocne,drogieweksploatacji