Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
uprzejma.Odkądnowywłaścicielprzejąłsiećstacji
poswoimdziadkuiwprowadziłtecholernezmiany,
niczymjużniewyróżniamysięspośródinnychstacji
benzynowych.Wszyscyklepiemywyuczonezdaniajak
pierwszoklasiściwierszykinaszkolnymprzedstawieniu.
Podziękowałamuprzejmiepoirytowanejklientce
iwróciłamdoUlki.
Tojużniejestśmieszne,Ula.Serio,mamdość
klepaniatego,cosobietennowyszefuńciowymyślił.Kto
będziechciałzjeśćhotdoga,togozamówi.Przecież
teparówyzdalekawidać.Atakartanapunktytojuż
szczytgłupoty.Profityztegożadne.Czujęsięjakmałpka
wcyrku.Jegocyrkuwylewałamfrustrację,tymczasem
Ulkapatrzyławjedenpunktnadmoimramieniem.
Swojądrogą,jestemciekawa,jakzareagowałbynasz
boss,gdybyznalazłsięnanaszymmiejscuburczałam.
Niewierzę,żeuśmiechałbysięjakidiota,wysłuchując
lawinypretensji.
Ulkaszturchnęłamnienagle.Odwróciłamsię
istanęłamokowokozciachem,októrymzupełnie
zapomniałam.Przystojniaktrzymałwdłoniachdwasoki.
WtejsamejchwiliwkieszeniUlkizabrzęczałtelefon.
Wyjęłago,spojrzałanawyświetlacz,przeprosiła
iwybiegłanazaplecze.Podeszłamdoswojejkasy.Klient
uniósłznaczącociemnebrwiichybaczekałnaoklaski,
bostałjakwmurowany.
Zapraszampanatutajpowiedziałam.
Wkońcuruszyłsięipodszedłdokasy.Postawiłswoje
sokinaladzie.
Przepraszam,alepodsłyszałem,copanimówiła