Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pókinieskończęmagisterki,apotem…Potemniebędę
musiaławygłaszaćtychcholernychformułekiwitaćludzi
idiotycznąnazwą,którąnowyszefwymyśliłjakiśmiesiąc
temu.Nietrzebachybadodawać,żepoto,aby
przyciągnąćklientów,prawda?Lubiłampracęikontakt
zludźmi,aleodkądnastałnammiłościwiepanującynowy
szefizacząłwprowadzaćwżycieswojepomysły,
zmuszałamsię,żebytamchodzić.
Przetarłamoczy,niedbającoto,żemójmakijaż
sprzeddwunastugodzin,araczejjegoresztki,zostanie
rozmazany.Byłamtakzmęczona,żedosłowniepadałam
natwarz.Niemalwszystkieczynnościwykonywałam
automatycznieiniemogłamsiędoczekać,kiedywybije
osiemnasta.Wczorajmiałamnockę,alezdążyłamtylko
dojechaćdodomuiwziąćprysznic,gdyzadzwoniła
koleżankaipoprosiłaozastępstwo,ponieważdzieckojej
sięrozchorowało.Oczywiściesięzgodziłam.Podkoniec
zmianystwierdziłam,żekolejnakawaprędzejwywoła
umniestanylękowe,niżpostawimnienanogi,więc
wylałamniedopitąresztkędozlewu.Marzyłamjużtylko
otym,żebyprzyłożyćgłowędopoduszkiiwkońcusię
wyspać,musiałamjednakodbębnićjeszczetrzygodziny.
Patrz,jakieciachowyszeptałaUlka,wskazując
dyskretnienakolesia,którystałtyłemdonas,przy
lodówceznapojami.
Facetjakfacetskwitowałamizabrałamsię
dowykładaniaparóweknarolkipodgrzewacza.
SiętamznaszobruszyłasięUlka.Jaksięobróci,
tocikolankazmięknązapewniła.
Zanimsięobróci,tonamchybawszystkienapoje