Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Robotypotrafiąsporozrobić–kontynuował
chłopiec.–Budująróżnerzeczy,badająmiejscaalbo
rozbrajająbombyitakdalej–dodał,aponieważ
Silaswyglądałnanieprzekonanego,zacząłznów
mówić.–Pamiętaszteroboty–robaki,którekiedyś
zbudowaliśmy?
–Spełniłyswojezadanie–wtrąciłDeMarco.–
Przeraziłygościa,którybałsiękaraluchów.
Nikizignorowałgoiwskazałsąsiedniągablotę,
wktórejrenesansowyfizjologSantorioSantoriosie-
działnapodwieszanymkrześle,naktórymcodzien-
nieprzeztrzydzieścilatsięważył.Iwcaleniebył
nadiecie,starałsiępoprostuzrozumiećludzką
przemianęmaterii.Pouruchomieniuanimatronów
wSaliGeniuszyjegokrzesłomiałopodnosićsię
iopadać,onsamzaśobgryzaćgumoweudkokur-
czaka.
–Animatronysąwdechę–stwierdziłNiki.–Ale
taknaprawdętotylkoodjechanedekoracje.
–Robotowedekoracje–upierałsięSilas.–Które
wyglądająjakżywiludzie!Mówięci,tuażsięprosi
omechanicznąrewolucję!NiewidziałeśTermina-
tora?
–Hej!–przerwałmuDeMarco.–Czyroboty,
którewyglądająjakludzie,niesąnazywanecybor-
gami?
NIKIITESLA
MAGICZNARĘKAWICASUPERCYBORGA
25