Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kiedywreszcieudajemisięprzedostaćwbezpośrednie
otoczeniemężczyzny.
Barmanprzenosinamniespojrzenie.Makrótkościęte,
bardzociemnewłosy,równieciemnebrwi,rzęsy
itęczówkioczu.Wjegolewymuchutkwikolczyk,mały
błyszczącydiamencik.Mężczyznajestwysoki,aprosta
czarnakoszulkazlogopubu,którąmanasobie,zakrywa
masywneramiona.
–Dobrzecipowiedziano!–odzywasię,poczym
obdarzamnieszerokimuśmiechem.Jegozębysąbiałe,
takbiałe,żesprawiająwrażenienienaturalnych.–Jula?–
pyta.
Kręcęgłowązdezorientowana,nacomężczyzna
spuszczawzrokiszukaczegośzabarem.Pochwiliwjego
dłonipojawiasiękarteczka.
–Jula–powtarzazewzrokiemwbitymwkartonik.–
Wyattmówił,żeprzyjedziedziewczynaoimieniuJula.–
Spoglądanamniezukosa,podtymkątemjegooczy
wydająsięczarnejaknoc.
–Ula–prostuję.–MamnaimięUla.
Samuelkładziekarteczkęnabarzeipodsuwająbliżej
mnie,takabymmogłasięjejprzyjrzeć.Wszystkosię
zgadza,napapierzewidniejemojeimię.
–Ula–mówię.–Tutajjestnapisane„Ula”.
–Naprawdę?–dziwisięmężczyzna,biorąckarteczkę
zpowrotemdoręki.Przyglądasięjejuważnie.–Ju,el,ej
–literuje.–JakdlamnietoJula.
–JuczytamywPolscejakou,więcUla.
–Atak,Wyattwspomniał,żejesteśzPolski.–Barman
znówsiędomnieuśmiecha.
Kurde,tezębywyglądająjaksztuczne,słowodaję!
Sątakniewiarygodniebiałe!
–Podobnomaszdlamnieklucze…?–Sprowadzam
rozmowęnawłaściwetory.
–Anomam!–Mężczyznaponownieszukaczegoś
zabarem.–Gdzieśtutaj…powinnybyć…