Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przedmowadopierwszegowydania
Mimoobszernychmateriałówmedialnychzostatnichlatisporejliczbyksiążek,którychwysypnastąpił
szczególniepomisjiApollo11,ludziewciążniemająnajmniejszegopojęciaotym,jaktobyło„tam
nagórze”,aniotym,jakiedziałanianależałowykonaćprzedlotemiponimorazjakwpłynęłyone
nażyciezaangażowanychwnieosób.Piszącksiążkę,pragnąłemotymopowiedziećzperspektywy
mojegoudziałuwprocesiewyboruastronautów,przechodzeniaprzezkolejneszkolenia,frustracjizbycia
takblisko,ajednocześnietakdaleko,dotarciadoGemini10,przydzieleniamniedopierwszegolotu
okołoksiężycowego,następniewyeliminowaniawskutekoperacjikręgosłupa,anakoniecorbitowania
wokółKsiężyca,podczasgdyArmstrongiAldrinspacerowalipojegopowierzchni.Choćbezwątpienia
jesttoopowieśćautobiograficzna,nietraktujęjejjakookazjidowywnętrzaniasięwtonie„ja,ja,ja!”,ale
raczejdoopartegonafaktach,prostegowyjaśnienia,wjakisposóbdziałałymechanizmy,kto
jeobsługiwałijakwyglądażyciewsztucznymśrodowiskupoddużymciśnieniem.
Pracaastronautyjestnajbardziejekscytującymzajęciem,jakiemożnasobiewyobrazić,imam
nadzieję,żeudałomisięekscytacjęprzekazać.Łatwosięnudzęinapisałemniniejsząksiążkędlaludzi,
którzyrównieższybkoulegająznudzeniu.Jeśliwykonałemswojąpracęnależycie,czytelnikbędziemógł
otworzyćksiążkęwdowolnymmiejscuitrafićnainteresującerzeczy,ponieważtakwłaśniebyło
wHoustoniinnychośrodkachkosmicznychwlatachsześćdziesiątych.Niebyłoanijednegonudnegodnia
idlategoniepowinnotubyćżadnychnużącychstron.Wpewnymsensieżałuję,żenienapisałemtej
książkiwcześniej,ponieważniektórehistorienietakświeże,jakbymchciał.Zdrugiejstronyupływ
czasumaswojezalety,ponieważdowiedziałemsięwięcejotym,cofascynujenieastronautę,
ipoświęciłemtymkwestiomwięcejmiejsca,mniejskupiającsięnaniektórychzawiłychaspektach,które
przemawiajądopilotów,aleniedoprawnikówigospodyńdomowych.Mamnadzieję,żezyskałemtakże
pewnąperspektywęimogłemocenić,wjakisposóbprzebywaniewkosmosiezmieniłomojeżycie.Przede
wszystkimcieszęsię,żenapisałemtowłasnoręcznie.Niezależnieodtego,jakdobryjest„autorwidmo”,
jestemprzekonany,żeksiążkatracirealizm,gdymiędzyźródłemopowieściapublicznościąstoiktoś
trzeci.Oczywiściecena,jakąpłacęzarezygnacjęzkorzystaniazusług„autorawidmo”,poleganatym,
żemuszębraćnasiebiecałąwinęzaniezręcznezdanialubhistorycznenieścisłości.Niemamjednaknic
przeciwkotemu.Owieledotkliwsząkarąbyłailośćczasu,jakąnatopoświęciłem:praktyczniekażdy
weekendprzezostatnieosiemnaściemiesięcy.Mojażonaimojedziecibyływtymokresiebardzo
cierpliwe.Bezichwsparcianiemógłbymkontynuowaćtejpracyidoceniamichwyrozumiałość.
Nakoniecdwasłowaotytule,poczymwkońcurozpocznęwłaściwąopowieść.Początkowo
zatytułowałemksiążkęWorldinMyWindow(Światwmoimoknie),cytująccoś,copowiedziałem
podczaslotuApollo11,aleimbardziejotymmyślałem,tymbanalniejtobrzmiało.Niosącpłomień…
narodziłosiępodczasdługiej,wielowątkowejrozmowytelefonicznejzRogeremStrausemIII,moim
wydawcą.Niematużadnegoukrytegoznaczenia.Takwłaśniepostrzegamprzestrzeńkosmiczną,jeśli
trzebaopisaćwtrzechsłowach.OczywiścieApollobyłbogiem,któryswoimzłotymrydwanem
przewoziłponieboskłonieognistesłońce,aleabstrahującodtegojaknależyprzenosićpłomień?
Ostrożnie.Właśnietak,zdobrymplanowaniemioszacowaniemdużegoryzyka.Jesttodelikatnyładunek,
cennyniczymskałyKsiężyca,aprzewoźnikmusiciągletrzymaćrękęnapulsie,żebycałyprocesnie
wymknąłmusięspodkontroli.Byłempowiernikiemogniaprzezsześćlat,aterazchciałbymwamotym
powiedzieć,prostoibezpośrednio,jakrobitopilotdoświadczalny.Tapodróżzasługujenato,abyoniej