Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niezamierzałodnosićsiędoprzemyśleńpielęgniarki,
przedewszystkimbrakowałomujednejistotnej
informacji.
–Którydziś?
–Piątymaja.Utrzymywaliśmypanawśpiączceprawie
dwadni.Lekarzmówi,żepowinienpanjeszczezedwa
dnipoleżeć,alewyglądanato,żesłużbynaciskają
nawypisjużdziś.Jeślichceimpannawiać,to,niestety,
trzebasięzebraćdopołudnia.
Fatalnie.Podwakroćfatalnie.Wszystkoto,cowidział
isłyszał,świadczyło,żewcaleniewróciłdoswojego
świata.Niespotkałsięzeswojążoną,miałtylkozwidy
wśpiączce,wywołaneśrodkamifarmakologicznymi.
Toitakwariantoptymistyczny,bomożepoprostu
mapoważneuszkodzeniemózgu.Wdodatkuprzyczepiła
siędoniegosocjalistycznaesbecja.
–Dajemydokroplówkiodpowiedniewzmacniacze,
którepowinnypostawićnanogi–poinformowała
pielęgniarka.
–Podwójnądawkęamfetaminypoproszę–zażartował,
bonibycomuzostało?
–Widzę,żewracapanuhumor.Niemamyczystej
amfetaminy,aledysponujemyczymśpodobnym.
Naraziepodałamjednądawkę,aprzydobrejreakcji
organizmupoprawimy.Potrzebujepantrochęwerwy,gdy
koledzyprzybędązpomocą.
Koledzy.Jacykoledzy?TopewnieMarek!Nie
matuinnychkolegów.Popatrzył,jakpielęgniarka
podkręcakurekkroplówki,żebyszybciejkapało.